poniedziałek, 21 lipca 2014

Rozdział 46- tak na przeprosiny drugi rozdział w ciągu dnia ;c

Zayn
Wyszedłem na papierosa i znalazłem się w lesie, wiem ,że nie powinienem tam palić, ale gdzieś musiałem, potrzebowałem tej minimalnej dawki nikotyny. Maszerowałem leśnymi ścieżkami i wsłuchiwałem się w cisze jaką dawał mi las. Od kilku dni mam strasznie zły humor i doskonale wiem czym to jest powodowane. Des albo już ma chłopaka, albo zaraz go będzie miała, a ja wygłupiłem się mówiąc jej że się nią interesuje, że
zawróciła mi w głowie. Pewnie w jej oczach byłem jako idiota. Postanowiłem się już do niej nie zbliżać w ten sposób, w końcu nie mogę mieć jej za złe tego ,że woli rówieśnika niż o dziesięć lat starszego i to w dodatku nauczyciela. Powinienem to przemyśleć za nim ją pocałowałem, za nim dałem się pocałować i za nim cokolwiek jej wyznałem. Mam nadzieje ,że w końcu przestanę o niej myśleć. Muszę tylko jakoś
przeżyć wesele Louisa, skończyć prace w tej szkole i potem jakoś już będzie.
Musi jakoś być.
Kiedy wyrzuciłem niedopałek i zgasiłem go butem chciałem wracać z powrotem do motelu, bo zawędrowałem za daleko, jednak coś mnie zatrzymało. Zdawało mi się jakbym słyszał jakieś krzyki.
Przystanąłem i wytężyłem słuch. Wyraźnie usłyszałem słowo "pomocy" i zacząłem biec w północnym kierunku z którego dobiegały krzyki. Biegłem między drzewami, a liście wraz z gałęziami ocierały się o moje ciało, nie dbałem jednak oto, wiedziałem ,że ktoś jest w niebezpieczeństwie. Chwilkę po tym usłyszałem jakiś męski głos, przyśpieszyłem i zobaczyłem jak na drodze leży mężczyzna, a pod nim jak się domyślałem, dziewczyna.
-Zostaw ją!-krzyknąłem i złapałam za ubrania tego faceta rzucając go na bok. Kiedy zobaczyłem kim była ta dziewczyna zmarłem.
To Des!
W tamtym momencie czułem ,że zmieniam się w chodzącą furię. Dziewczyna patrzyła na mnie zaszklonymi oczami, miała rozerwana bluzkę. Musiałem coś zrobić. Obróciłem się i uderzyłem tego mężczyznę z całej siły, jaką miałem, w twarz. Upadł, czułem alkohol, był pijany. Miał siwe włosy, pomarszczoną skórę i długą brodę dotykającą klatki piersiowej. Nie był to miły widok.
-Kurwa, odbiło ci człowieku!-syknął trzymając się za twarz. Uklęknąłem przy nim i uderzyłem go jeszcze raz i jeszcze i jeszcze , kiedy chciałem zrobić to ponownie usłyszałem głos Des:
-Nie rób tego Zayn, będziesz miał problemy-czułem ,że zraz zacznie płakać, było to wyraźne w jej głosie. Nie uderzyłem tego faceta kolejny raz, tylko podnosiłem się i jeszcze go kopnąłem. Chciałem więcej ,ale wiedziałem ,że Des ma racje, nie mogłem go bić, nie przy Des.
-Wypieprzaj stąd!-nakazałem. Facet powoli się podnosił. Z jego twarzy płynęła krew, ale nie przejąłem się tym.-No już!-warknąłem głośniej.
-Nie wiedziałam ,że ta suka to twoja laska-wybełkotał ,a we mnie się zagotowało.
-Mam ci pomóc stąd wypierdalać?!-warknąłem i złapałem go za kawałek ubrania,  facet spłoszył się i ruszył drogą dalej w las, nawet przyśpieszył kroku. Podszedłem do Des i wyciągnąłem do niej dłoń.
-Nic ci nie jest?-spytałem kiedy chwyciła się mojej dłoni. Poczułem znajome ciepło wokół miejsca, gdzie był jej dotyk. Podniosłem ją, a ona nie odpowiedziała na moje pytanie tylko bardzo mocno się we mnie wtuliła. Miałem się do niej nie zbliżać, miałem przestać o niej myśleć ale wiedziałem ,że w tamtej chwili mnie potrzebowała. Zaczęła się cała trząś i słyszałem jak cicho płacze w moją klatkę piersiową. Objąłem ją rękami pocierając jej plecy. Jej głowa znajdowała się pod moją brodą.
-Już po wszystkim, spokojnie, już po wszystkim, nic ci nie grozi-mówiłem w czubek jej głowy. Po chwili oderwała się ode mnie mały kawałek, a ja w świetle księżyca doskonale widziałem jej załzawioną twarz. Nie myśląc za wiele, kciukiem starłem jej łzy. Louis mówił ,że ona nigdy nie płacze, chyba ,że coś na prawdę ją dotknie i złamie. Widok jej płaczącej bolał. Chyba znienawidziłem jej łzy, bardzo znienawidziłem.
-Nie płacz już, wszystko dobrze, jego nie ma i nic ci nie grozi-powiedziałem ponownie.-Ja jestem przy tobie-dodałem za nim w ogóle przemyślałem jak to zabrzmiało.
-Dzi-dzię-ku-kuje-wyjąkała i sama przetarła twarz rękami.
-Dlaczego wyszłaś sama w nocy?-zapytałem. Przecież to było niebezpieczne. Nie chodzi mi tylko o to ,że ktoś mógłby chcieć ją zgwałcić, ale choćby jakieś niebezpieczne zwierze mogłoby się przyplątać nocą.
-Musiałam wyjść na spacer, musiałam nad wszystkim pomyśleć-powiedziała i popatrzyła w moje oczy. Czułem ,że wpatruje się w nie bardzo głęboko. "Zayn opanuj się, wcale nie chcesz jej pocałować, nie możesz, nie teraz!" mówiłem do siebie.
-Akurat w nocy?-zapytałem szybko aby odwrócić swoją uwagę od jej oczu.
-Nikt mi nie przeszkadzał, w nocy myśli się najlepiej.-zmarszczyłem brwi-A ty co robisz w lesie o tej porze?
Tu mnie ma, nie wiedziałam jaką dać jej odpowiedź.
-Ja też musiałem pomyśleć-odpowiedziałem ,na co ona niewyraźnie się uśmiechnęła. Wolę nawet nie myśleć co by się stało, gdybym nie wyszedł z motelu. Louis by mnie zabił, gdyby jej się coś stało, gdyby została skrzywdzona, sam bym sobie tego nie darował. Zauważyłem jak cała się trzęsie ,a jej bluzka, jest cała rozdarta, przez co widać było jej prawą pierś w czarnym koronkowym staniku. Nie chciałem się patrzeć w tamto miejsce, nie powinienem tego robić. Szybko ściągnąłem swoją bluzę i zarzuciłem jej na ramiona.
-Musisz się rozgrzać-powiedziałem ,a ona znowu posłała niewyraźny uśmiech.
-Dziękuje Zayn, nie wiem co by się stało gdyby nie ty-wyszeptała.
-Już spokojnie, po wszystkim, nie myśl o tym.-zerknąłem na jej szyję i dostrzegłem ciemniejsze ślady, czerwone ślady. Zbliżyłem się i  ręką odchyliłem jej brodę do tyłu aby lepiej przyjrzeć się tym śladom.
-Dusił mnie-odpowiedziała na jeszcze nie zadane moje pytanie. Znowu się zdenerwowałem. Cholera jasna!
-Mogłem nie przestawać-warknąłem do siebie.
-Musiałeś przestać Zayn.
-Nie w takiej sytuacji.
-Musiałeś przestać-powtórzyła i spojrzała w niebo, rozgwieżdżone, piękne czarne niebo.
-Musimy wracać do motelu-powiedziałem w końcu. Des pokiwała głową i zaczęła iść w tamtą stronę. Szedłem za raz przy jej boku. Ciągle gryzło mnie to o czym przyszła tutaj myśleć, tak bardzo chciałem ją o coś zapytać, ale nie odważyłem się. Cisza trwała kilka minut, ale nie wiedziałam jak ją przerwać.
-Przepraszam cie Zayn-powiedziała Des, a ja zatrzymałem się i popatrzyłem na nią pytająco. Za co przeprasza?
-Za co?-spytałem.
-Za to wyjście na pizze, ja..
-Daj spokój, było minęło, rozumiem ,masz chłopaka, nie wracajmy już do tamtego dnia, wygłupiłem się i tyle-przerwałem jej.
-Nie!-zaprzeczyła.-Nie wygłupiłeś się i nie mam chłopaka, po protu z Nathanem umówiłam się dzień wcześniej, nie chciałam tego zmieniać, chociaż on mówił mi żebym z tobą poszła.-powiedziała, a ja rozszerzyłem swoje oczy. Mówiła mu o tym? Po co? Jak to mówił jej żeby poszła ze mną?
-Mówił ci abyś poszła razem ze mną?
-Tak, wbrew temu co wy wszyscy myślicie Nathan to nie mój chłopak i nigdy, nigdy nim nie będzie, on już kogoś ma.-powiedziała.
-Miley nic o tym nie wspominała.
-Bo ona sama nie wie, wiem tylko ja, miałam być cicho ,ale denerwuje mnie to gdy wszyscy wmawiacie nam to ,że jesteśmy razem ,albo ,że chodzimy na randki.
-Nie wiedziałem ,że on kogoś ma, myślałem...
-Wiem co myślałeś, ale to nie prawda-przerwała mi. Poczułem się bardziej ucieszony kiedy usłyszałem od niej te słowa.
-Byłeś zły? Na mnie?-spytała po chwili.
-Nie, nie na ciebie, ale na siebie.-tym razem ona zmarszczyła brwi.
-To znaczy?
-Stwierdziłem ,że nie potrzebnie z tym wyskoczyłem i zachowałem się jak idiota-wzruszyłem ramionami i kontynuowaliśmy nasz marsz do motelu.
-Nie prawda, nie zachowałeś się ja idiota, zachowałeś się bardzo miło, teraz trochę żałuje ,że nie mogłam z tobą pójść, dawno nie byłam na pizzy-uśmiechnęła się i odwróciła szybko głowę.
-Jeżeli chcesz kiedyś cię jeszcze zabiorę, ale poinformuj mnie czy nie masz wyjścia z Nathanem-powiedziałem. Mimo wszystko i tak chyba byłem o tego chłopaka zazdrosny. Bądź co bądź wybrała jego.
-Okej bardzo chętnie, nie mam zamiaru już wychodzić z Nathanem tak jak ostatnio, wtedy całkiem zostałabym bez ubrań-zaśmiała się.
-Bez ubrań?
-Nathan jest początkującym modelem ,wywietrzył mi szafę z połowy ubrań i potem wziął mnie na długie i męczące zakupy, powiedziałam, że przez najbliższy czas już koniec-zaśmiałem się z mimiki jej twarzy.-Nathan jest gorszy niż Victoria-skwasiła się.
-Nie przesadzaj, w klubie nie wyglądał na aż tak złego-tym razem Des zachichotała. Zorientowałem się ,że już byliśmy blisko motelu.
-Des czy wszystko już w porządku?-spytałem, a dziewczyna od razu posmutniała. Kurwa, mogłem jej o tym nie przypominać, bo choć na chwilę mogłem podziwiać jej wspaniały uśmiech.
-Chyba nie może być w porządku, będę to jakiś czas pamiętać-wyszeptała i ściągnęła bluzę przed drzwiami.-Dziękuje.-dodała i położyła ubranie na moich rękach.-Mam jeszcze jedną prośbę.-zwróciła twarz w moim kierunku.
-Jaką?
-Nie mów nikomu, NIKOMU o tym ,że Nathan kogoś ma, prosił o tajemnice, a ja to wypaplałam,
-Bez obaw, nic nie powiem-zapewniłem ją ,ale zastanawiałem się ,dlaczego tak to ukrywają? -Dobranoc Des-powiedziałem po chwili.
-Dobranoc-odparła i zniknęła za drzwiami budynku. Stałem tak jeszcze chwile ,aby nie było jakiś niedomówień. Po kilku minutach wszedłem do środka i udałem się do swojego pokoju. Znów w głowie miałem Des. Czy ja kiedykolwiek przestanę o niej myśleć? Czy to możliwe?
Rozebrałem się i wziąłem szybki prysznic. Będę musiał mieć teraz oko na Des, po tym co przeżyła, wiem ,że będzie to długo pamiętać, a moim zadaniem będzie do tego nie dopuścić. Ona musi to wyrzucić sobie z głowy, nie chcę aby miała po tym jakieś fobie. Koło dwudziestej trzeciej dwadzieścia położyłem się i szybko zasnąłem.
Des
Cicho weszłam do pokoju i pierwsze co zrobiłam to wzięłam swoją bieliznę, piżamę i poszłam pod prysznic. Miałam nadzieje ,że nie obudzę dziewczyn. Włosów postanowiłam nie myć, bo robiłam to kilka godzin wcześniej, ale musiałam zmyć to uczucie, uczucie tego faceta. Staranie i mocno szorowałam swoje ciało w miejscach w których mnie dotykał. Bolała mnie szyja od przyduszenia i łzy zaczęły mieszać się z wodą lejąca się z góry, kiedy miałam przed oczami jego twarz. Jetem tak wdzięczna Zayn'owi ,za pomoc, za to ,że był tam akurat on. Boję się pomyśleć co ten mężczyzna mógłby ze mną zrobić.  Może byłby zdolny mnie nawet zabić? Kto to wie.
Wyszłam spod prysznica, przebrałam się, a brudne ubrania zabrałam ze sobą aby móc je schować do reklamówki i nie pokazywać ich nikomu. Nie chce aby Victoria pytała mnie co się stało, nie chcę aby się martwiła. Położyłam się na łóżku i obróciłam na lewy bok. Ze wszystkich sił chcę zapomnieć o tym co mi się przytrafiło, ale boję się ,że nie dam sobie rady. W dodatku Zayn pobił tego człowieka, mam nadzieje ,że nie będzie miał przez to kłopotów, że nie będzie miał kłopotów przeze mnie. Wierciłam się z boku na bok dobrą godzinę aż w końcu zasnęłam.
-Des wstajemy, już ósma trzydzieści za pół godziny śniadanie-dobiegł mnie miły głos Zoe. Dobrze ,że nie budziła mnie Victoria, bo nie byłoby już tak miło.
-Okej-odparłam cicho i podniosłam się na rekach. Usiadłam, przetarłam oczy i wstałam z łóżka.-Gdzie Vicky?-spytałam.
-Ubiera się, teraz twoja kolej-odpowiedziała Jasmine. Podeszłam do szafy i wybrałam drugie dresy, t shirt i bluzę ubieraną przez głowę.
-Długo już tam jest?-wskazałam głową na drzwi od łazienki.
-No jakieś piętnaście minut ,ale mówiła ,że za chwile wychodzi i żeby cię budzić-odparła Zoe.
-Okej-powiedziałam cicho i oparłam się o ścianę.
-Coś jest nie tak Des?-spytał Jasmine. Cholera aż tak idzie poznać po moim głosie ,że nie jest dobrze?
-Nie, wszystko okej, ale w nocy nie mogłam zasnąć i nie czuje się zbyt dobrze.
-Jesteś chora?
-Nie-posłałam udawany uśmiech-Kiedy zjem śniadanie będę jak nowo narodzona-z trudem wychodziło mi grać to całe przedstawienie. Wreszcie z łazienki wyszła moja przyjaciółka, a ja żeby uniknąć pytań z jej strony szybko wparowałam do środka i zamknęłam drzwi. Przemyłam twarz wodą i ręce i zaczęłam się ubierać. Włosy związałam byle jak w koka i popatrzyłam w lustro. Na szyi były widoczne zaczerwienienia. Jak ja mam się z tego wytłumaczyć? Nie chce by ktokolwiek wiedział co tutaj zaszło.
Jakaś pojedyncza, niechciana i zagubiona łza słynęła w dół po moim policzku kapiąc na umywalkę. Potrząsnęłam głową.
Muszę być silna! Musze przestać o tym myśleć!
Mówiłam do siebie. Nie nałożyłam sobie ani odrobiny makijażu, nie miałam na to najmniejszej ochoty.
-Jestem gotowa-powiedziałam wychodząc z łazienki i zaniosłam piżamę na łóżko.-Idziemy?-spytałam dziewczyn, które siedziały na łóżku Zoe.
-Co ci się stało w szyje!?-zapytała spanikowana Victoria.
O nie...


23 komentarze:

  1. O jaaaaaa *.* to jest GENIALNE <3333 Kocham Cię i dziękuję za 2 świetne rozdziały i fajnie że Des pogadała z Zayn'em :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesteś cuuuuudowna !*.*
    Rozdział jest taki aww wreszczie Des i Zayn rozmawiają ;3

    OdpowiedzUsuń
  3. Geeeniaalnyyy! Chcemyy jeszczeeee...!<3

    OdpowiedzUsuń
  4. Ooo wiecej Zayna <3
    M.xx

    OdpowiedzUsuń
  5. Aww... extra *.* mam nadzieje że między Zaynem i Des będzie już dobrze i w końcu będą razem :)) jesteś genialna <3
    Nie mogę doczekać sie nexta ;D mam nadzieje że szybko dodasz ;P

    OdpowiedzUsuń
  6. jesteś super kocham kocham, dawaj następny prosze

    OdpowiedzUsuń
  7. Jesteś megaa , dwa rozdziały w ciągu dnia *.* Mi pasuje jak najbardzieje Des , dobrze że ten koleś nic jej nie zrobił , bo NASZ bohater Zayn ją uratował *_*
    Zayn , Zayn , Zayn.. możesz być spokojny Nathan to gej :D
    Cieawe co Di powie dziewczynom ^_~
    Kobto , moja kochana , naj cudowniejsza , dodaj jak najszybciej rozdział :* <33 ♥
    Pozdrawiam i życzę weny! 💕/Kaśula

    OdpowiedzUsuń
  8. Nie wiem, czym sobie zasłużyliśmy, ale DZIĘKUJEMY <3
    Zayn bez obaw, podobasz się jej! ;p
    Ja się tylko pytam KIEDY ONI BĘDĄ RAZEM ! ;O
    Ja już się nie mogę doczekać ^^
    KOCHAM CIĘ!! <3
    Depper Forever ^^ / Care.
    http://little-things-one-direction-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. Booooskie ;****

    OdpowiedzUsuń
  10. Cudnie, cudnie i jescze raz cudnie. Tak się cieszę, że było coś z perspektywy Zayna, moje życzenie zostało wysłuchane, dziękuję. ^^ Jestem pod wrażeniem, że dodałaś dwa rozdziały w ciągu dnia, chociaż w sumie to nie wiem dlaczego w ramach przeprosin. Z kolei ja myślę, że Zayn i Des jeszcze nie powinni być razem, bo teraz jest tak ciekawie i spontanicznie. :) Zobaczymy jak Zayn zareaguje na czerwone ślady na szyi Des. Mam nadzieję, że kolejny rozdział, będzie równie szybko. :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zayn już widział te ślady XD

      Usuń
    2. Źle się wyraziłam. xd Miałam na myśli, jakie emocje się obudzą w Zaynie, gdy zobaczy je drugi raz. ;)

      Usuń
  11. kocham, kochaam, kochaaam!!! <3
    czekam na kolejny ;DD mam nadzieję, że szybko dodasz ^^

    OdpowiedzUsuń
  12. Aaawwww........ *.*
    Kiedy dodasz kolejny ? <3

    OdpowiedzUsuń
  13. O ja cię *.* Zajebiście piszesz, zawsze się cieszę, że już jest rozdział i po chwili już mam go przeczytanego i to uczucie jest okropne XDDD Dlatego nie ma to jak czytanie parę naście razy tego samego rozdziału C; Kocham Cię <333

    OdpowiedzUsuń
  14. Super :) ciekawe czy powie prawdę mam nadzieje ze z Zayn em będzie juz rozmawiać normalnie

    OdpowiedzUsuń
  15. O kurwa, jakie boskie!
    Też chętnie przywaliłabym temu facetowi, ale Zayn zrobił to lepiej xD
    O KURWA! JAK DES SIĘ WYTŁUMACZY?! :o
    Czekan z niecierpliwością na następny rozdział i wiedz, że Cie bardzo kocham! ;*****
    Weny weny weny weny! <3

    OdpowiedzUsuń
  16. Jeju dziewczyno kocham Cię <3
    Przeczytałam wczoraj całego FASTa i na koniec ryczałam serio, tak się zżyłam z bohaterami, że to aż niemożliwe, a jednak.
    Ten blog też strasznie mi się podoba i juz nie mogę się doczekać kolejnych 165461358 rozdziałów :D
    Jeszcze jutro biorę się za BALLY ^ ^ Kurna czytałam to do teraz: 03:10 xD Jestem nienormalna albo to Twoje teksty tak wciagają :D Weny życze <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Och, nareszczie jest coś z perspektywy zayna. Rozdział, boski. ;**

    OdpowiedzUsuń