czwartek, 3 kwietnia 2014

Rozdział 4

-Mamo ja...
-Dostałaś A! Podobno napisałaś to znakomicie-powiedziała mama uśmiechając się. OPS ,ta NAPISAŁAM...znakomicie?
-Coo?-zdziwiłam się-Niemożliwe..
-A jednak ,jetem dumna ,bo ta pani jest strasznie sroga i pochwaliła cie za zadanie ,ale zganiła za zachowanie na lekcji. Mam nadzieje ,że się poprawicie wraz z Victorią i nie będziecie przeszkadzać.
-Jasne-prychnęłam
-Des ,mówię poważnie.
-Okej okej.-podniosłam ręce w górę.
-W nagrodę za tak dobrą ocenę ,masz prezent-wyciągnęła białe pudełko z firmy Apple.
-Co to?-zapytałam
-Otwórz-nakazała. Rozpakowałam pudełko ,a w nim ukazał mi się I phone 5s koloru złotego. Był śliczny.
-Mamo ,ale moja czwórka jest jeszcze całkiem okej-powiedziałam, a ona zmarszczyła brwi.
-Po prostu go przyjmij i przytul mamę-uśmiechnęła się. Odłożyłam pudełko na stół i objęłam ją rękami.
-Mogę cie przytulać bez prezentów mamo ,nie musiałaś wydawać pieniędzy.
-Myślałam, że ci się spodoba...
-Bo jest piękny ,ale...
-To po prostu go przyjmij-zakończyła i cmoknęła mnie w skroń.-Przygotuję obiad.-zdziwienie numer dwa. Usiadłam przy stole i odpakowałam nowe urządzenie przełożyłam karty ze starego telefonu i włączyłam nowy. Zanim trochę się z nim oswoiłam zajęło mi jakieś piętnaście minut i mama podała mi obiad.
Zrobiła spaghetti ,dawno nie było. Z uśmiechem na ustach i cieknącą ślinką zajęłam się konsumowaniem makaronu.
-Des ,ja wychodzę ,będę późnym wieczorem Pa-powiedziała i wyszła. Ugh nic nowego ,znowu będę sama.
Po obiedzie umyłam po sobie i zajęłam się zabawą z moim telefonem. Kiedy mniej więcej umiałam go dobrze obsługiwać postanowiłam zadzwonić do Max'a. Dzwoniłam trzy razy ,ale za każdym razem połączenie zostało odrzucane. Coś zrobiłam źle? Nie przypominam sobie.
Zrezygnowana udałam się na górę i z czystej nudy odrobiłam prace domową ,której o dziwo nie było dużo. Jutro lekcja z Morgan ,wspominałam ,że to wicedyrektorka szkoły? Nie? To już wiadomo dlaczego jest taka wredna i pozwala sobie na tak dużo...Wstałam z krzesła i wygrzebałam z szafki piżamę ,a z małej białej komody bieliznę. Miałam ochotę na odrobinę relaksu i odprężenia, więc postanowiłam skorzystać z łazienki mamy ,która ma wielką wannę z hydromasażem. Weszłam do pomieszczenia i zatykając wannę zaczęłam nalewać do niej wody. Wybrałam lawendowy olejek do kąpieli i zaczęłam powoli ściągać z siebie odzież. Kiedy woda była na odpowiednim poziomie wskoczyłam do wanny. Poczułam się jak w niebie kiedy woda o lawendowym zapachu otuliła moje ciało i zawładnęła moimi zmysłami.
Zamknęłam powieki rozkoszując się tą chwilą. Minęła godzina ,a mnie wydawało się jakby dopiero pięć minut ,woda już całkowicie straciła swoją uprzednią temperaturę więc musiałam wyjść, opuścić mój kawałek nieba. Przebrałam się w piżamę i wysuszyłam włosy. Posprzątałam po sobie i ruszyłam do swojego pokoju, aby zabić kolejną falę nudy, włączyłam sobie Tv i oglądałam jakieś durne programy.
Tak zleciał cały wieczór ,usłyszałam jak koło dwudziestej drugiej wraca mama ,ale nie chciało mi się do niej schodzić ,wyłączyłam telewizor i wtuliłam twarz w poduszkę.

**
Weszłam do szatni gdzie przebierało się dziewięć dziewczyn, ja byłam dziesiąta. Przywitałam się z nimi i podeszłam do szafki gdzie mam strój. W szkole mamy dwa rodzaje strojów na wf, które nam piorą tu na miejscu. Mamy czarne długie dresy ,niebieskie bluzy i białe t-shirty ,oraz czarne krótkie shorty i podkoszulki na ramiączkach. Wybrałam zwykły t-shirt i shorty jak większość dziewczyn.
-Ciekawe jaki będzie wf z tym Zaynem z tym ciasteczkiem-dziewczyn zaczęły gadać.
-Jak da nam wycisk to już nie będzie takie ciasteczko-burknęła Victoria, zaśmiałam się i związałam na głowie wysokiego kucyka. Nie było oczywiście dwóch dziewczyn ,nie muszę mówić których. Zawiązałam dobrze czarne tenisówki i podobnie ja reszta dziewczyn byłam gotowa.
-Jezu Di!-wybuchła Vicky.
-CO?
-Chodź tu-pociągnęła mnie w kąt szatni.
-Do twojej mamy też dzwoniła Morgan?-pokiwałam głową.
-Dostałyśmy A! Dziękuje ci jesteś najlepsza-przytuliła mnie i wycałowała.
-To wszystko dzięki tej stronie-szepnęłam jej.
-Dobry z niego wychowawca -poruszyła brwiami,a ja pokręciłam głową. Do pomieszczenia wpadły nasze księżniczki. Humor od razu mi się zepsuł. Ale zaraz zaraz...one się zaczęły przebierać?!! WOW! Jeżeli one ćwiczą na lekcji to już naprawdę musi być święto... Rzadko kiedy ćwiczyły razem z nami ,donosiły ciągłe zwolnienia bo twierdziły ,że nie będą razem z nami bo to im nic nie da, wolą chodzić na siłownie prywatnie. Szczerze mówiąc bez nich było o wiele lepiej. Nie o to chodzi ,że nie umiały grać czy coś ,po prostu te ich wkurzające głosy i zachowanie wystarczyły ,aby je znienawidzić i mieć ich dość. Nie chcąc już na nie patrzeć wyszłam na sale. Zobaczyłam, jak ubrany w ciemnoszare dresy i bluzkę z długim rękawem, Malik zawiesza siatkę Postanowiłam do niego podejść. Kiedy znalazłam się kilka metrów od niego zauważył mnie i patrzył.
-Dzień dobry-powiedziałam grzecznie.
-Dzień dobry-odpowiedział.
-Um..bo ja..y..chciałabym panu podziękować-ściszyłam na kocu. Zmarszczył brwi. Tak, mnie też jest ciężko w to uwierzyć...
-Za co panienko Evans?-zaśmiałam się. Jednak ten gość ma poczucie humoru ,to rzadkie ,ale dobrze.
-Za tą stronę z wypracowaniami..-szepnęłam ,a on posłał mi wielki uśmiech.
-Nie ma za co ,ale mam do ciebie prośbę ,nie mów już o tej stronie nikomu bo zrobi się to podejrzane. Jaką dostałaś ocenę?
-Cóż... niespotykane u pani Morgan, jak śnieg na Saharze, ale jednak A.-wzruszyłam ramionami. Ponownie się zaśmiał. Kiedy stałam tak z nim te kilka minut mogłam dobrze wyczuć jego zapach, ładny zapach. Nie wyglądał na nauczyciela ,był prawie tacy jak my. Myślę ,że będzie się z nim można dogadać i ,że raczej cała klasa go polubi ,w tym ja. Nigdy nie lubiłam nauczycieli choćby nie wiadomo jacy byli, ale on wydaje się nawet okej. Nie, nie dlatego ,że dał mi stronę z pomocami naukowymi ,ale dla tego ,że da się z nim pogadać i ma poczucie humoru. Inny nauczyciel gdybym odpowiedziała tak jak Malikowi na pierwszej lekcji złożył by na mnie skargę, to wręcz oczywiste ,a Zayn Malik zażartował.
-Dlaczego dostałyście karne zadanie?-wyrwał mnie z zamyślenia.
-Eh no tak jak to zwykle bywa rozmawiałam z Victorią i pani kazałam nam wstać ,za dała po pytaniu ,a potem zadała wypracowanie.-powiedziałam obojętnie.
-Zawsze jesteście karane?
-Nie ,często pani nas nie upomina ,bo po prostu nie widzi tego.- Uśmiechnął się.
-W co chciałybyście zagrać?-spytał.
-I ja i dziewczyny bardzo lubimy grać w siatkówkę ,pani Barkley często pozwalała nam w to grać ,bo kilka dziewczyn należy do szkolnej drużyny.
-Siatkówka to ciekawy sport ,ty też jesteś w szkolnej drużynie?-kiwnęłam głową.
-Kto was prowadzi?
-Pewnie Pan już poznał pana Williama Trumana.-zaraz zaraz ,dlaczego ja jestem taka grzeczna?
-Tak, miałem okazję porozmawiać z nim krótką chwile-skrzyżował nogi w kostkach i oparł się biodrem o słupek od siatki.-Chętnie zobaczę jak gracie.-dodał, a ja się leniwie uśmiechnęłam.
Gdyby on był w moim wieku i byłby to mój znajomy ciężko byłoby mi się skupić w jego towarzystwie ,jest chyba zbyt przystojny. Ale raczej nie przyznam się do tego Vicki ,bo o niczym innym by nie gadała ,jak tylko o nim. Wole tego uniknąć. Poza tym ja tak obiektywnie mówię ,nic więcej. Przecież mam chłopaka.
-Oh proszę pana ,a co będziemy dzisiaj robić?-usłyszałam za moimi plecami i nagle poczułam jak Samanta odpycha mnie lekko biodrem zajmując moje miejsce. Wywróciłam oczami i odeszłam w stronę reszty dziewczyn. Przez cały wf Samanta udawała, że nie umie grać ,aby nauczyciel tłumaczył jej wszystko po kolei. Sory kurwa, ale w siatkówkę grać to chyba nie filozofia. Podejść pod piłkę i odbić ,co innego gdyby to było ..nie wiem..hokej i kosz gdzie musi uczyć się kroków ,ale siatkówka? Gdyby nie ona, grałybyśmy mecz tak jak zawsze, a przez tą kretynkę ciągle były przerwy i nie mogłyśmy z dziewczynami porządnie zagrać ,z porządnymi akcjami. Jestem z natury szybko denerwującą się osobą ,więc po piętnastu minutach jej skomlenia ,że nie umie zaserwować ani nie wie jak złożyć ręce do odbicia, miałam dość. Stałam na pozycji wystawiającej, a Malik coś tłumaczył tej idiotce. Wzięłam głęboki oddech i po prostu zaczęłam opuszczać boisko i skierowałam się w stronę szatni.
-Des, a ty gdzie idziesz?!-usłyszałam za sobą głos nauczyciela.

_________________________________________________________________________________
Hej, hej ,hej, tęskniłyśTA?

No,a tak poza tym ,potrzebuję MOTYWACJI, do dalszej pracy ;*