piątek, 11 lipca 2014

Rozdział 43

Przeczytajcie proszę notkę pod rozdziałem, mam kilka ważnych zdań do napisania. + przepraszam :|

Wyszliśmy wszyscy przed motel, czekając na nowe zadanie. Gdy stałam z Victorią, widziałam wychodzącego Oscara. Uśmiechnął się do mnie,  a ja to odwzajemniłam, co nie uszło uwadze Zayna, który prześledził wzorkiem chłopaka, aż w końcu zagadała do Davis. Ona na niego leci, to widać, ale chyba jest nieco za stara...
-Pierwsze zadanie na rozgrzewkę będzie bardzo proste, wręcz banalne -zaczął Oscar- Macie zrobić jak najlepsze zdjęcie przyrody znajdującej się wokół. Myślę, że dacie radę i że wszyscy macie telefony z aparatami.-pokiwaliśmy zgodnie głowami.
-Proszę pana-zaczęła Zoe kierując się do Malika.
-Tak?
-Czy każdy z grupy ma zrobić jedno zdjęcie indywidualnie czy wystarczy jedno na grupę?
-To znaczy możecie pomieszać się w śród grup ,ale każdy ma zrobić zdjęcie. Osoba która będzie miała najlepsze zdjęcie automatycznie przekazuje wygrana swojej drużynie i zdobywa punkt.
-Oh czyli każdy chodzi gdzie chce i z kim chce byleby zrobił zdjęcie?
-Tak ,ale nie możecie odchodzić zbyt daleko. Tylko w obrębie motelu i tego lasu-Zoe kiwnęła głową.
 Mieliśmy w grupie Samantę, więc sądzę, że da radę takiemu zadaniu i może to ona będzie miała najlepsze zdjęcie. Albo i nie...
Ruszyliśmy do lasu razem z telefonami. Widziałam w oddali Zayna, a przy nim-oczywiście tą idiotkę. Przewróciłam oczami na ten widok. Nie powinnam się tym przejmować, ale się nie dało.
-Możemy robić razem zdjęcia! - krzyknęła mi Victoria, przez co prawie padłam na zawał.
-Przecież słyszałam co Malik mówił.
-Taa, a teraz Malik jest zajęty Samantą.
-Właśnie widzę-odpowiedziałam, robiąc zdjęcie jakiemuś kwiatkowi, ale nie uznałam go za dobre.
-Ale zauważyłam, że Oscar na ciebie leci. Masz dobrą zdobycz-ruszyłyśmy lekko w przeciwnym kierunku niż wszyscy.
-Przestań, jest moim opiekunem- powiedziałam przewracając oczami.
-I tak wiem swoje! Wracajmy lepiej do nich, bo będą się martwić.
-I wszyscy będziemy mieć te same zdjęcia-prychnęłam-Ja nie wracam ,może znajdę coś interesującego.
-Okej ,ale żebyś się nie zgubiła. Lecę do Misia-czyli lecę do Zacka. pewnie nie zrobią zdjęć, a będą się miziać pośród drzew. Gdy Victoria pobiegła do chłopaka rzucając się na niego ,ja skręciłam w jakąś wąską drużkę szukając czegoś godnego uwagi. Przeszłam kilka kroków i zatrzymałam się ledwie centymetr przed wielką pajęczyną. Wzdrygnęłam się gdy zobaczyłam na niej pająka. Pomyślałam, że mimo wszystko byłoby to dobre zdjęcie.  Włączyłam aparat i lekko się zbliżając zrobiłam zdjęcie ohydnemu pająkowi który idzie po swej sieci. W tle był piękny zielony las, więc całe zdjęcie miało ciekawy efekt. Nie byłam pewna czy ma szanse na wygraną, ale nie chciało mi się robić żadnego innego zdjęcia. Postanowiłam wracać. Zajęło mi to pięć minut. Dotarłam przed motel. Z tego co zaobserwowałam jeszcze nie wszyscy wrócili. Usiadłam na drewnianej ławeczce z włączonym zdjęciem. Po chwili jak spod ziemi wyrósł Oscar.
-Mogę?-wskazał na ławkę.
-Jasne-powiedziałam ,a on uśmiechnął się, co odwzajemniłam.
-I jak pierwsze zadanie?-spytał.
-Bardzo łatwe-odpowiedziałam.
-Jakie masz zdjęcie?
-Ładne-zaśmiałam się.
-Czy mógłbym je zobaczyć?-spytał
-Jasne-pokazałam mu.
-Profesjonalna pani fotograf, która anie boi się pająków?-zaśmiał się.
-Boje się pająków, ale uznałam ,że to dobry pomysł na zdjęcie.
-Jest ciekawe to fakt i w sumie bardzo dobrej jakości ,masz szanse na wygraną zwłaszcza ,że nie ma tutaj nic ciekawszego oprócz robaków i drzew-tym razem zaśmiałam się ja.
-Nie gadaj ,krajobraz jest ładny.
-Nie dla kogoś kto mieszka tutaj od lat.
-Mieszkasz w tym motelu?
-Tak, na dole mamy specjalną wydzieloną część mieszkalną.
-Oh to dlatego.-pokiwał głową-Często jesteś opiekunem grup?
-Tak konkretnie to mój pierwszy raz. Zastępuje kolegę mojego ojca.
-Pewnie nie byłeś zadowolony, że dali ci takie zadanie.
-Na początku nie, ale kiedy zobaczyłem kogo mam być opiekunem zmieniłem zdanie-uśmiechnęłam się.
-O reszta już wraca, chodź musisz pokazać swoje zdjęcie-pociągnął mnie za rękę i podeszliśmy do stolika przy wejsciu do motelu.
-Bardzo proszę aby wszyscy włączyli telefony na tym wybranym zdjęciu i położyli je na stoliku-powiedziała pani Davis. Po chwili dwadzieścia parę telefonów leżało na stole i czekało na najlepsze zdjęcie.
-Za pięć minut wstawcie się tutaj wszyscy-dodała pani Stewart. My odeszliśmy na bok. Podeszłam do Vicky, Ricka i Zacka.
-Macie zdjęcia?-spytałam.
-Jakiś krzaków, nie chciało mi się-powiedział Rick.
-Tsa, mnie też-pokiwałam głową.
-Idziesz dzisiaj na randkę??-zapytał Rick.
-Randkę? Z kim?
-Z tym Oscarem. Co na ciebie nie spojrzę to z nim gadasz-poruszył brwiami.
-Oh nie ,oszalałeś chyba-zaśmiałam się-gadam z nim bo sympatyczny z niego chłopak i jest opiekunem mojej grupy, to wszystko.
-Nie gadaj ,że ci się nie podoba-wtrąciła się Vicky.
-W sumie to nie obchodzi mnie jego wygląd, nie mam ochoty na chłopaka, ani na randki-powiedziałam poważnie.
-No tak-mruknęli. Przypomnieli sobie o Alexie i Max'ie. Swoją drogą ciekawe jak wygląda ich sprawa.
Czy on się odnalazł? Wiadomo gdzie był? Co robił? Nie, nie, nie czas o tym myśleć!
-Mamy werdykt, podejdźcie-zawołał Zayn. Wszyscy zgromadzili się wokół stolika.
-Najlepsze zdjęcie zrobiła bądź zrobił....-zaczęli trzymać w niepewności.
-Osoba która uwieczniła na swojej fotografii....żabę. Mike brawo!!!!!!!!!!!-powiedziała pani Davis. Mike był w naszej drużynie co oznaczało ,że wygraliśmy. Ucieszyłam się. Uściskałam Mike'a. Jego zdjęcie było na prawdę świetne. Dziwie mu się ,że zrobił zdjęcie tak wyraźne i z takiego bliska żabie, dziwie się ,że nie uciekła. Ale mniejsza z tym.
-Dobrze, to zadanie było tylko na rozgrzewkę abyście się zapoznali z terenem wokół. Teraz czekać was będzie nie co trudniejsze zdanie-przemówił Zayn.
-Chodźcie za mną!-polecił Oscar ,a wszyscy go posłuchali. Ruszyliśmy kamienistą ścieżką prowadzącą do lasu, a później szliśmy kawałek przez las. Znaleźliśmy się przy maleńkim strumyczku, nad którym przewieszone były cztery liny w dość sporej od siebie odległości.
-Pewnie większość z was się domyśla co będzie waszym zadaniem ,ale jednak wytłumaczę-zaczął Zayn.-Są cztery drużyny, dlatego są cztery liny. Macie tutaj zabezpieczenie-wskazał na jakieś szelki.-Waszym zadaniem będzie przejść po linie w jak najszybszym czasie. Ale liczy się wasz łączny czas. Czyli każda osoba z drużyny musi przejść na prawdę szybko ,żeby wygrać. Ci którzy będą najlepsi nie zmywają, ani nie sprzątają po kolacji i dostają dodatkowe punkty na główną nagrodę, o której jeszcze nic nie wiecie-powiedział Zayn. Wiele osób ucieszyło się z zadania tak jak i kilka zasmuciło. Wyobrażam sobie Samantę...
-Więc szkoda czasu. Drużyny ustawcie się przy każdej z lin, są ponumerowane. Wiecie jakie macie numery-powiedziała Davis. Ustawiliśmy się.
-Słuchajcie-zaczął Oscar.-Moim zadaniem jest was porządnie zapiąć w te szelki i mierzyć czas na stoperze.
Ale nie bójcie się niczego. Jak widzicie strumyk jest malutki i jest płytki a i wysokość lin przyczepionych do drzew nie jest duża, co więcej wiem też że jakąkolwiek siłę w dłoniach i rękach macie ,wiec bez trudu przejdziecie te trzy metry.
-Ja zepsuje sobie paznokcie-zamarudziła Samanta.
-Dostaniesz rękawiczki, wszyscy dostaniecie. Okej kto pierwszy?-zapytał.
-Ja mogę.-powiedziałam obojętnie.
-Wspaniale Des, chodź-uśmiechnął się. Nogami weszłam w szelki, a Oscar pomógł mi je dobrze zapiąć na biodrach. Następnie przypiął linkę od szelek do liny głównej i podał rękawiczki oraz plastikowy kask. Nie rozumiałam po co kask ,ale nie pytałam.
-Najlepsza technika to jeżeli kolanami zahaczycie o line i rękami będziecie po niej przesuwać, tak nie odczujecie bólu-wyjaśnił Oscar.
-Na pewno to nie spadnie?-zapytała Samanta.
-Spokojnie, nic nie będzie.-odpowiedział jej.-Des wiesz wszystko?-zapytał. Pokiwałam głową i rozglądnęłam się dookoła. Już pierwsi zawodnicy byli gotowi. Nie chcący spojrzałam na Zayna, a on patrzył na mnie. Chciałabym być w jego drużynie... gdyby on zapinał mi szelki miałabym dreszcze, przyjemne dreszcze na całym ciele, ale cóż, nie można mieć wszystkiego...
-Dobrze ja przechodzę na drugą stronę po tych kamieniach-wskazał na dwa kamienie wystające z rzeki-i tam będę was ściągał i liczył wam czas. Po chwili czwórka opiekunów znalazła się na drugiej stronie rzeczki.
-Na mój sygnał startujecie-polecił Zayn.-Gotowi?-spytał.-START-wydał rozkaz ,a my ruszyliśmy. Zrobiłam tak jak mówił Oscar. Kolanami zaczepiłam o line tak ,że wisiałam głową w dól ,a szłam "rękami". Nie było to trudne ,wiec przyśpieszyłam. Słyszałam doping ze wszystkich stron. Każda drużyna dopingowała swojemu zawodnikowi. Włożyłam w to jeszcze więcej siły i wyprzedziłam Zoe tym samym byłam na prowadzeniu. Wykonałam jeszcze kilka szybkich pociągnięć i byłam na mecie. Pierwsza. Cudownie ,punkt dla naszej drużyny.
-Świetnie Des-zachwycił się Oscar na co Zayn popatrzył na niego kątem oka. Oscar pomógł mi odpiąć szelki.
-Na prowadzeniu grupa czwarta, stopery zatrzymane, teraz kolejne osoby-powiedział Zayn i opiekunowie znów przeskoczyli na przeciwną stronę strumyka aby zapiąć kolejne osoby. Po kilku minutach przeszli praktycznie wszyscy. Zostali ostatni decydujący zawodnicy. U nas była to Samanta i obawiałam się najgorszego. Chłopaki poradzili sobie świetnie, tak samo jak ja i nasza drużyna wygrywała.
Teraz wszystko było w rekach Samanty.
____________________________________________________________________________
Patrząc na 15 albo i więcej pytań "kiedy rozdział" musiałam coś napisać (przy pomocy Kariny, która naprowadziła mnie na pomysł ze zdjęciami ♥, dziękuje)
Dalej nie miałam nic lepszego w głowię, więc nie jest to jakiś cud i nic się w nim nie dzieje ,ani prawie nie ma w nim Zayn'a, ja to wiem ,ale dlatego właśnie tutaj to pisze.
Otóż mam nadzieje ,że wkrótce wygrzebię się z tego mojego twórczego dołka ,bo aż sama się boje... :(
Pisanie Deep wcześniej było jak pestka, po kilka rozdziałów na dzień, a teraz?
Teraz sami widzicie ile zajęło mi pisanie czegoś takiego jak to u góry ^
Jest coraz gorzej i kompletnie nie mam pomysłów. Boje się ,że jeśli mi się nie poprawi ,to albo:
*ZAWIESZAM BLOGA!!!
Albo będę musiała *ODDAĆ BLOGA KOMUŚ INNEMU!,
komuś kto będzie chciał to prowadzić dalej i zaciekawi was swoimi pomysłami, bo na razie ja was niczym nie zaskoczę ,a co więcej zauważyłam ,że NIEKTÓRZY już się denerwują używając wulgaryzmów, więc chce tego uniknąć.
Mam jednak nadzieję ,że obudzę się jutro rano z nowymi ciekawymi pomysłami i ruszę z kopyta.