niedziela, 13 kwietnia 2014

Rozdział 11

Jak dobrze ,że w poniedziałki mamy na dziewiątą trzydzieści ,bo jak słowo daję nie wstałabym o siódmej. Nie mogłam zasnąć ,przez wczorajsze wydarzenia ,a rano nie mogłam wstać. Za oknem było już całkiem jasno więc podniosłam się z łóżka i poszłam do łazienki, jak co rano przemyć twarz i ręce. Zeszłam na śniadanie. Czarne buty mamy stały obok drzwi ,a gabinet był otwarty co znaczyło tyle ,że mama odsypia. Zrobiłam sobie płatki z zimnym mlekiem i zjadłam szybko. Dołączyła do mnie biała i dałam jej coś do jedzenia i do picia ,zajęła się swoim żarciem i wszystko miała gdzieś. Zjadłam ,włożyłam talerz do zmywarki i wybiegłam na górę. Ubrałam się w białe zakolanówki z czarnymi dwoma paskami u góry ,szare vansy, jasne spodenki jeansowe z wysokim stanem, koszulkę na ramiączkach białą z liczbą "5" i zarzuciłam na siebie skajową czarną kurteczkę z rękawami do łokci. Umyłam zęby, pomalowałam rzęsy i biorąc plecak, telefon zeszłam na dół i wyszłam z domu zamykając drzwi. W szkole byłam dziesięć po dziesiątej.
Zdziwiłam się ,że tak szybko się wyrobiłam. Podeszłam do Victorii.
-Czeeść!-przywitałam się.
-Heej!-pocałowała mnie w policzek. Powiedziałam zwykłe "cześć" innym osobą z klasy i pociągnęłam przyjaciółkę za rękę.
-Gdzie chcesz iść?
-Chodź do WC ,coś ci muszę powiedzieć-szepnęłam i udałyśmy się korytarzem do ubikacji. Sprawdziłam czy w kabinach nikogo nie ma i całe szczęście nie było, bo jeszcze trwała pierwsza lekcja.
-Co chcesz mi powiedzieć?-zapytała Vicky.
-Obiecałyśmy sobie kiedyś ,że żadnych tajemnic między sobą i wszystko sobie mówimy, prawda?
-Prawda prawda ,trzy lata temu iii?
-Wiesz ,bo wczoraj ja..spotkałam się z Max'em i byliśmy na kolacji, a potem u niego i
-III????
-Ii oglądaliśmy film ,potem on dał mi tę bransoletę-wskazałam ba nadgarstek. Victoria wyoglądała ją dokładnie.
-Ładna jest-pochwaliła-Co dalej?-uniosła brwi.
-Um..no..całowaliśmy się ,a potem no to ten..um..no.
-Uprawialiście seks-zakończyła Victoria lekko rozbawiona moim zakłopotaniem, przytaknęłam jej i spuściłam głowę
-Już się tak nie zawstydzaj, to przecież nie przestępstwo-zaśmiała się-I jak było?-uderzyła mnie łokciem w żebra.
-W sumie to jakoś no nie mogę porównać ,ale bolało-skrzywiłam się.
-Czasami tak jest-poklepała mnie po ramieniu.
-Tylko Vicky ja nie wiem czy dobrze zrobiłam oddając mu się , mam wątpliwości.
-Oh Daj spokój, z Max'em ładnie razem wyglądacie i nie kłóciliście się nigdy, pasujecie do siebie , ale cie rozumiem. Na początku będziesz o tym myśleć w końcu to niecodzienne przeżycie ,ale później będziecie mieć kolejne razy i ci się spodoba i zapomnisz o tych wątpliwościach-zapewniała dalej rozbawiona. Westchnęłam. Może ona ma racje ,za bardzo panikuje.
-No ale chyba nie zapomnieliście o najważniejszym??
-Max się zabezpieczył.-upewniłam ją.
-Uff to dobrze-zaśmiała się-Chodźmy bo biologia ,a dzisiaj anatomii-ucieszyła się i wyszłyśmy z toalety.
Dostałyśmy z Victorią, `B` z odpowiedzi ,co było niezłym wyczynem ,zwłaszcza jeśli chodzi o budowę człowieka. Zapomniałam o dręczących mnie wątpliwych jeśli chodzi o mnie i Max'a i zajęłam się lekcjami. Wychodząc z pracowni chemicznej chciałam udać się ze znajomymi na lunch bo była najdłuższa przerwa w całym dniu, ale przed klasą stał Malik z dziwnym wyrazem twarzy.
-Des idziesz ze mną-oznajm sucho. Popatrzyłam na Victorie, potem na Ricka i Zacka ,żadne z nas nic nie rozumiało.
-Mogę się dowiedzieć w jakiej sprawie?-zapytałam.
-Dowiesz się u dyrektora-warknął. Cholera.-Chodź-ponaglił mnie gdy chciałam coś powiedzieć do przyjaciół. Ruszyłam za nim korytarzem. I gdzie się podział ten fajny koleś z parku ,z którym gadałam i wygadałam mu się? Jest strasznie oschły
-Co ja zrobiłam?-spytałam w końcu ,musiałam nawet chwile biec, żeby mu dorównać.
Stanął i odwrócił się do mnie. Przestraszyłam się tak nagłego zahamowania.
-Przypomnij sobie piątek-warknął. Sprzeczka z tą jędzą ,sprzeczka z drugą jedzą ,sprzeczka z mamą, uciekłam na teren zakazany...ale to chyba nie to. Jeśli chodzi o woźną Trey ,ja nie mam zamiaru być za nią ukarana.
-Jeżeli chodzi o woźną ,ja nie mam nic do powiedzenia-warknęłam zła i chciałam po prostu iść do odpowiedniej klasy.
-Ani mi się waż ,idziesz ze mną-syknął. Przewróciłam oczami i zdecydowałam się iść za nim.
Na końcu języka miałam pytanie "Dlaczego w parku był inny" ale go nie wypowiedziałam.
Zapukaliśmy do gabinetu dyrektora.
-Proszę-usłyszałam formalnie i Malik przepuścił mnie pierwszą.
-Usiądź panienko Tomlinson.-a niech mnie ,Dyrektor zawsze nazywał mnie Des ,a teraz?
Wiedziałam ,że może być poważnie więc bez zbędnych słów zajęłam krzesło naprzeciw niego. Malik stał przy drzwiach za mną. Ucieszyłam się bo przynajmniej nie musiałam oglądać jego wkurzonej twarzy.
-Des, powiedz co dokładnie powiedziałaś pani Trey i pani Morgan w piątek?-zapytał dyrektor.
-Pewnie pan wie tyle ,że obraziłam panią Trey od idiotek, a później zsumowałam ,że zarówno Pani Morgan i Trey są siebie warte, dwie jędze ,czyż nie?-odpowiedziałam mu pytaniem. Zmarszczył brwi.
-A nie było tak?
-Owszem było ,ale coś zdarzyło się najpierw.-odpowiedziałam.
-W takim razie słucham-oparł się na fotelu.
-Skończyłam już lekcje i zamykałam szafkę ,a kiedy się odwróciłam jakiś chłopak zderzył się ze mną
i wylał na mnie jakąś zieloną ciecz ,a później uciekł zostawiając mi ten cały bałagan. Chciałam zetrzeć brud ze spodni i usłyszałam jak pani Trey krzyczy ,że mam zostać po lekcjach i posprzątać CAŁY korytarz.
Powiedziałam jej wiec ,że nie posprzątam ,bo to nie moja wina. Odparła ,że w tej chwili to ja brudzę cały korytarz i mam to sprzątać, a ją to nic nie obchodzi. Zdenerwowałam się bo ona na mnie krzyczała kiedy to nie była moja wina. Nazwała mnie GÓWNIARĄ więc ja nazwałam ją idiotką.-dyrektor zmarszczył brwi-Tego panu nie powiedziała?-spytałam. Pokręcił głową, a ja się uśmiechnęłam. Uu Trey ,ty jędzo też dostaniesz za swoje.
-Pani Morgan usłyszała tylko moje słowa i uwierzyła pani Trey ,że to ja wylałam to na korytarzu
ja mruknęłam ,że one obydwie są jak jędze, a pani Morgan również kazała umyć cały korytarz i wezwała mamę.  Byłam zła ,ale zmyłam to wszystko mimo ,że nie było to moją winą ,kiedy moja mama przyjechała
PRZEPROSIŁAM obie panie za moje zachowanie-skończyłam. Dyrektor był skupiony.
-Des,przez to ,że tak brzydko nazwałaś obie panie musisz zostać ukarana-zaczął. Ja wiedziałam ,że tak będzie wiec się nie przejęłam.
-Co mnie czeka?-spytałam.
-Uwaga do dziennika i obniżone sprawowanie.
-Nic wielkiego.-mruknęłam.
-Des-upomniał mnie.-To nie twoja pierwsza uwaga, czy zdajesz sobie sprawę ,że gdyby nie twoje dobre stopnie mogłabyś wylecieć ze szkoły za twoje wybryki?!-zapytał podnosząc głos o jeden ton. Wydawało się jakby się martwił.
-Zdaje sobie sprawę ,ale tym razem to nie ja zaczęłam, ale pani Trey wyprowadziła mnie z równowagi. Czy pan nigdy nie powiedział czegoś za nim pomyślał?
-To nie jest istotne-odparł ,a ja prychnęłam.
-Poza tym ,sprzątanie korytarza nie należy do MOICH obowiązków i mnie za to nie płacą ,więc moja kara była niesprawiedliwa-dodałam. Dyrektor nic się nie odezwał ,ale wyrazem swojej twarzy dał mi do zrozumienia, że wie ,że rację mam ja.
-Słuchaj Des ,pani Morgan i pani Trey złożyły skargę o znacznie gorszą kare ,ale jakoś je przekonaliśmy ,bo uczennicą jesteś dobrą ,ale jeśli jeszcze raz zrobisz coś nieodpowiedniego zostaniesz zawieszona w prawach uczniach przez miesiąc, co równa się z tym ,że zbliżają się wakacje i nie będziesz miała możliwości poprawy ocen ,jakie ci wyjdą takie będziesz mieć. Zrozumiałaś? Musisz się pilnować Des, dobrze ci radze.
-Zrozumiałam-mruknęłam. -Ale trzy miesiące wakacji  brzmi nieźle-chciałam być zabawna ,ale dyrektor zabijał mnie wzorkiem.
-Nawet o tym nie myśl Des.
-Żartowałam tylko-chociaż w sumie nie mam ocen do poprawy...Mogłabym robić sobie wolne już od czerwca...
-Wracaj na lekcje i popraw zachowanie.
-Postaram się.
-Nie postarasz się ale tak będzie ,zrozumiano? Nie po to się za tobą z panem Malikiem wstawiliśmy.
Pokiwałam głową ,więc Malik się za mną wstawił? A to dobre. Podniosłam się z krzesła.
-Do widzenia.-powiedziałam
-Do widzenia Des ,pan Malik zaprowadzi cię na lekcje, bo się już zaczęła i nie będziesz miała spóźnienia-powiedział, a ja przewróciłam oczami. Malik dalej był wkurzony ,przepuścił mnie przez drzwi i znaleźliśmy się na pustym korytarzu.
-Oszalałaś Des? Za obrażanie pracowników szkoły mogłaś nawet wylecieć!-warknął.
-A jeśli pracownicy szkoły obrażają najpierw mnie?
-Nic cie nie usprawiedliwia ,a może pani Trey nie chciała...-zaśmiałam się.
-W takim razie ja też nie chciałam-odpowiedziałam.
-Des ,nie wiesz jak ciężko było je przekonać aby upuściły z twojej nagany dyrektora?
-Żądały nagany?-zdziwiłam się ,a on przytaknął.
-No to trudno ,była by nagana-wzruszyłam ramionami i wychodziliśmy po schodach.
-Niby jesteś mądra ,a nie rozumiesz.-mruknął ,a ja popatrzyłam na niego pytająco.
-Gdzie chcesz iść po liceum?-zapytał.
-Na studia medyczne ,chce zostać lekarzem-powiedziałam z lekkim uśmiechem.
-Myślisz ,że z takim zachowaniem przyjmą cie tam łatwo? Może z ocenami tak, ale z naganą dyrektora nigdy.
-Dam radę.-powiedziałam.
-Pamiętaj ,że to był ostatni raz kiedy się tak zachowałaś-warknął znowu. Byliśmy już przy drzwiach sali od matematyki.
-W piątek Pan był inny-powiedziałam i pukając weszłam do klasy. Nie zdążył mi nic odpowiedzieć.
-Pani Davis, przyprowadziłem pannę Tomlinson ,była ze mną i panem Dyrektorem, który prosi o usunięcie spóźnienia.
-Oczywiście Panie Malik ,właśnie zastanawiałam się gdzie się Des podziewa-zatrzepotała rzęsami o żesz
kurwa ,on podoba się Davis ,ale cyrk. Bez słowa usiadłam w ławce obok Victorii ,wiedziałam ,że
zbombarduje mnie pytaniami. Malik wyszedł ,a ta zaczęła.
-Opowiesz mi w końcu co narobiłaś?-warknęła ,a ja westchnęłam i zaczęłam opowiadać jej wszystko po kolei.
-Brawo Des ,dobrze tej czarownicy tak ,ale podziwiam cie.-Victoria była zachwycona tym co jej opowiedziałam, jak nazwałam obie ropuchy. Ominęłam uderzenie mamy i rozmowę z Malikiem zarówno w tym prywatnym lesie jak i w parku, uznałam ,że to akurat jest najmniej istotne, chociaż wiedziałam ,że jeżeli się dowie ,będzie zła. Nasza obietnica.

___________________________________________________________________________
Witam po przerwie , nowe fanfiction już powoli powstaje ,także do zobaczenia na kolejnym blogu
i do następnego rozdziału <3