piątek, 9 maja 2014

Rozdział 28

Ona popatrzyła się na mnie krzywo i zaczęła nakładać puder ma twarz, sory, na RYJ. Zarzuciłam swoje włosy na plecy i podeszłam do niej.
-Sama jesteś kurwa idiotką-syknęłam, po czym odepchnęłam ją tyle ,że mocniej niż ona mnie. Upadła na płytki.
-Co ty kurwa gówniaro sobie wyobrażasz! Lexi!-zawołała, a z kabiny wyszła ta druga.
-Co jest?-zapytała. Suka się podniosła.
-Ta smarkula się stawia ,łap-rzuciła do niej telefonem i pudrem i podeszła do mnie. Chciała uderzyć mnie w twarz ale zrobiłam unik. Szarpnęła mnie za włosy ,więc wkurwiłam się mocniej i odepchnęłam ją znowu. Ona była pijana ,więc oczywiste było to ,że nie ma szans.
-Ty mała dziwko-widać było ,że wkurwia się jeszcze bardziej. Tak samo jak i Ja.
-Spierdalaj-syknęłam do niej. Ona kopnęła mnie w łydkę szpilką zdzierając mi skórę i uderzyła mnie z otwartej ręki w twarz.
-To cie nauczy ,żebyś mi nie właziła w drogę szmato-krzyknęła ,a ja w tym czasie uderzyłam ją z pięści w wargę. Poleciała krew, ta druga nie reagowała tylko stała i się patrzyła.  Brunetka chciała mnie pchnąć ale złapałam ją za nadgarstki i obróciłam tak ,że upadła na podłogę. Zaczęła strasznie wyklinać na mnie i wyzywać mnie ,a ja byłam coraz bardziej wkurzona. Chciała mnie chwycić za nogę ale się odsunęłam. Blondyna wybiegła z ubikacji, a ta druga podniosła się i chciała kolejny raz pociągnąć mnie za włosy.
Odskoczyłam ,ale za to ja chwyciłam całą garść jej kłaków i pociągnęłam w swoją stronę.
-AAAAAAAAAAAAAAAAŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁŁLLL!!!!!!!!!!!!!!!!!!!-Zapiszczała i chciał się wyrwać ale kiedy to robiła zadawała sobie większy ból. Do pomieszczenia weszło klika ludzi.
                                                                                                                             Zayn
Wszyscy doszczętnie zmęczeni tańcem usiedliśmy z powrotem na swoich miejscach. Nie było tylko Des. Zorientowałem się ,że ten Nathan mi się delikatnie przygląda. Może jemu podoba się Des i widział jak z nią tańczę i mu to przeszkadza? W sumie to by mnie cieszyło, cieszyło by mnie tak samo jak to ,że z nią zatańczyłem. Chyba jestem chory albo głupi jeżeli myślę ,że dla niej to coś mogło znaczyć.
Jestem tylko jej nauczycielem ,którego pewnie nie lubi. Przecież nawet przeprosiła za ten pocałunek ,ona tego żałuje. A ja nie ,ja wręcz odwrotnie. Podobał mi się on i chyba powinienem się kontrolować bo przez przypadek mógłbym to ja ją pocałować. Miałem na to ochotę podczas tego wolnego kawałka ,ale znalazłem odrobinę rozumu i odpuściłem. Postanowiłem się jej tylko przyglądać. Uwielbiam jej niebieskie oczy i uwielbiam to jak nimi na mnie patrzy, od razu robi mi się gorąco.
Louis zaczął opowiadać jakiś kolejny dowcip i wszyscy się śmiali.
-Laski się biją w toalecie!-ktoś obok nas krzyknął i pobiegł w stronę toalet. Dopiero do mnie dotarło ,że to przecież Des tam jest.
-Louis! Cholera Des poszła do toalety-powiedziałem i wraz z Louisem szybko zerwaliśmy się z foteli i pobiegliśmy tam gdzie zbierał się tłum. Przepchnęliśmy się przez ludzi i zobaczyłem jak Des trzyma za włosy jakąś dziewczynę, a tamta krzyczy i stara się bić Des po brzuchu i po nogach.
-Trzeba było nie zaczynać-warknęła Des i odepchnęła dziewczynę prosto na umywalkę.
-Des spokój już spokój!-powiedział Louis i podszedł do siostry łapiąc ją za dłoń, ja ruszyłem za nim i złapałem Des za ramiona ,bo chciała się wyrwać.. Ta dziewczyna zaczęła podchodzić do Des i do nas
ale zjawiła się ochrona.
-Co tu się dzieje?!-zapytał i podszedł na środek. Des momentalnie się spięła.
-Stałam przed lustrem kiedy ta idiotka-wskazała na dziewczynę-popchnęła mnie na ścianę ,więc się zdenerwowałam i jej oddałam-powiedziała ochroniarzowi. Ochroniarz kazał mi się trochę odsunąć ,więc zrobiłem mu miejsce puszczając jej ramiona. Brunetka zbliżyła się do nich i zanim Louis i ochroniarz zdążył odsunąć Des, udało się tej dziewczynie kopnąć ją w udo.
Des się zerwała i drapnęła ją w twarz. Szybko podszedłem i chwyciłem znowu za ramiona ją ,a Louis zastawiał drogę tamtej drugiej wraz z ochroniarzem. Zorientowałem się ,że brunetka jest pijana, a od Des złość promieniowała na kilometr.
-Jesteś pijana-warknął ochroniarz podchodząc do tej drugiej i zaczął wyprowadzać ze środka.
-Zabiję ją no zbiję ją!-krzyknęła Des i chciała za nią ruszyć ,ale ja ją przytrzymałem. Wpadła plecami na moją klatkę piersiową.
-KONIEC ZBIEGOWISKA-warknął do wszystkich ochroniarz i zniknęli za rogiem.
-Des spokojnie, już dobrze spokojnie-stanąłem do niej twarzą i potarłem o jej ramiona, a ona popatrzyła na mnie tymi swoimi pięknymi oczami i zmarszczyła brwi.
-Mała ty zawsze wpakujesz się w kłopoty-powiedział Louis i odgarnął z jej twarzy kilka kosmyków. Des dalej trzęsła się z nerwów, dygotały jej ramiona i nogi.
-Lepiej żeby mama się nie dowiedziała-dodał Louis.
-Nie ja zaczęłam-syknęła Des i ciężko oddychała.
-Wyprowadzę ją na zewnątrz żeby ochłonęła i zaraz wrócimy-powiedziałem do Louisa, a ten pokiwał głową.  Był w znacznie gorszym stanie niż ja, ja w wypiłem tylko trzy piwa, a on pięć. Des bez słowa poszła ze mną. Minęliśmy mały tłum gapiów i przeciskaliśmy się przez tańczących. W końcu dotarliśmy do wyjścia, otworzyłem drzwi i przeszliśmy kilka metrów aż znaleźliśmy się na końcu budynku pod ścianą.
-Już jest dobrze Des? Uspokoiłaś się?-zapytałem ciepło chwytając ją za ramie.
-Chyba tak. Ja nie chciałam się bić ,ale ona zaczęła i popchnęła mnie, ja sobie nie pozwolę na to...-zaczęła mówić szybko.
-Okej już dobrze ,zrobiła ci coś?-zapytałem. To chyba normalne ,że się martwię, prawda?
-Zdarła nogę i uderzyła w policzek ,boli, a więcej już nic-powiedziała i złapał się za policzek. Dalej się trzęsła i wiedziałam, że ma wysokie tętno. Delikatnie dotknąłem jej policzka. Malował się na nim mały czerwony ślad. Des patrzyła na mnie wielkimi oczami i jej oddech zaczął się normować. Wciąż trzymałem rękę na jej zaczerwienionym policzku delikatnie pocierając go kciukiem. Byliśmy tak blisko siebie, ciało przy ciele ,ona trzymała się mnie jedną ręką i patrzyła prosto w moje oczy lekko rozchylając wargi. Chciałem się opanować, ale przegrałem sam ze sobą. Zbliżyłem usta do jej ust i delikatnie o nie otarłem. Czekałem na jej dalszą reakcję, uśmiechnęła się i położyła swoją dłoń na moim karku. Uznałem to za pozwolenie. Przycisnąłem ją do ściany i kładąc rękę na jej tali wpiłem się w jej usta wsuwając swój język. Ona nie była mi dłużna i zaczęła się nasza mała walka. Chciała ustalić rytm pocałunku ,ale jej na to nie pozwoliłem, chciałem ją zdominować i tak się stało. Poddała się i podążała za moimi ruchami. Jej usta były bardzo delikatne, ale bardzo pyszne. Może to zabrzmi głupio ,ale z nią pocałunki są jakieś inne, nigdy nie całowałem się tak z dziewczyną, w niej jest coś tajemniczego coś innego, coś coś przyciąga jak magnes i nie może się człowiek uwolnić. Wplotła swoje smukłe palce w moje włosy pociągając za ich końce. Nakręciło mnie to bardziej.  Jęknęła dwa razy kiedy "przez przypadek" dotknąłem jej pośladka. Ten pocałunek zaczął pobudzać inne rejony w moim ciele i wiedziałem, że muszę już stopować, ale nie chciałem. Pragnąłem tego pocałunku od chwili kiedy tylko ją zobaczyłem w tych szpilkach i w tej seksownej sukience. Nie ukrywam ,że chciałbym ją z niej zedrzeć, ale zdaje sobie sprawę ,że to byłaby już totalnie przekroczona granica. Do chuja ona jest moją uczennicą! Oderwałem się od niej ,a ona się uśmiechnęła ,tak pięknie się uśmiechnęła. Ręce dalej trzymała w moich włosach.
-Teraz jestem najspokojniejszym człowiekiem świata-zachichotała, a ja wraz z nią.-Znowu się całujemy, to nielegalne-dodała
-Poza szkołą to chyba legalne-odparłem.
-Dziękuje za uspokojenie i poprawienie nastroju.-powiedziała ciepło.
-Wybacz ale chyba jednak posunąłem...-nie dokończyłem, bo ona przerwała mi składając pojedynczy pocałunek na moim policzku. Dziwne uczucie przekuło moje ciało.
-Mówiłam już, że dziękuję, ale wracajmy do środka bo chłodno-powiedziała i zabrała ręce z moich włosów.
Odsunąłem się od niej aby miała większą swobodę i ruszyła do środka ,a ja za nią. Zastawiałem się czy powinienem powiedzieć o tym Louisowi, w końcu to mój kumpel ,a ja już drugi raz całuje się z Des.
Wszyscy siedzieli na sofach i zamilkli gdy podeszliśmy do stolika. Miejsce było obok tego młodego, brata Miley, Des usiadła obok niego ,a ja tak czy siak musiałem usiąść obok niej. Musiałem i chciałem.
-Des o co poszło?-zapytała Eve. Linia szczęki Des zwęziła się i dziewczyna zaczęła opowiadać ,że ta druga ją popchnęła i obraziła nazywając Idiotką, a Des jak to Des nie pozwoli sobie ,więc zaczęła się szarpanina.
-I bardzo dobrze Des, ja bym zareagowała tak samo-poparła ją Caroline.
-Dobrze nie dobrze ,Des mogłabyś mieć kłopoty, matka padła by na zawał-powiedział Louis i z nim się zgadzam. Chociaż z tą mamą było zabawne.
-Ciekawe braciszku co ty byś zrobił?!-prychnęła. Louis się nie odezwał. On tak samo zareagowałby jak Des. Po kilku minutach atmosfera się ociepliła. Des raz się do mnie uśmiechnęła, a ja to odwzajemniłem. Zagadał ją ten Nathan i zaczął szeptać jej coś na ucho. Nie ukrywam że mi to przeszkadzało, może nawet bardzo. W końcu pięć minut temu całowaliśmy się na zewnątrz. Mam nadzieje ,że Des nie zapomni o tym i nie będzie tego żałować. Zdaję sobie sprawę ,że to mogło być nieodpowiednie ,ale jestem tylko człowiekiem nie mogłem się jej oprzeć. Ma piękne perfumy, których zapach osadził się na mojej koszuli ,bo wciąż go czuje. Gdybym nie był tym cholernym nauczycielem w jej szkole inaczej zabrałbym się za to wszystko.
Wyjeżdżając z Bradford przysięgałem sobie ,że kończę ze związkami ,bo miałem dość ,ale teraz widzę ,że chyba moja przysięga nic nie da. Ta młoda dziewczyna intryguje mnie coraz bardziej i coraz częściej gości w moich myślach. Ciągle zastanawiam się co jej się śniło, bo było to niepokojące. Chętnie bym o to zapytał ale wiem ,że unikała by odpowiedzi. Popatrzyłem w swoją prawą stronę ,oni ciągle rozmawiali, nawet chichotali. Ten chłopak zaczął mnie denerwować, ale to przecież Louis z Miley wymyślili żeby się poznali i chętnie skopałbym Louisowi za to tyłek.
-Zayn masz jeszcze jedno-odezwał się Sam i podał mi kufel piwa. Przyjąłem i przechyliłem upijając kilka dużych łyków.
-Piękna i ostra daj mi ten twój numer-powiedział brat Miley ,a ja prawie zakrztusiłem się piwem. Des klepnęła go w ramie ,ale zaczęła mu dyktować. Chłopak wpisał liczby do swojej komórki i przytulił ją lekko. No kurwa, wyjdę stąd zaraz. "Zayn oddychaj" powiedziałam do siebie.                                          
Przecież nie mam nawet najmniejszego powodu ,ani nawet nie mam prawa być zły czy kurwa  z a z d r o s n y!
                                                                                                                             Des                  
Na zewnątrz siebie byłam taka jak zawsze ,nerwy od bójki kompletnie odleciały i to dzięki temu pocałunkowi ,dzięki Zaynowi. Poczułam te przysłowiowe jebane motylki w swoim brzuchu i jak słowo daje porozrywały mi wnętrzności. Nie chciałam dać po sobie poznać ,że coś jest inaczej ,wiec starałam się być tą samą Des. Zayn siedział obok mnie ,co tylko powodowało gorąco na całym moim ciele. Myśl, że tym razem to on pocałował mnie była strasznie podbudowująca, była najlepsza na świecie. To nie ja, zalana Des, tylko on, praktycznie trzeźwy, pocałował mnie i to w jaki kurwa sposób! Jego ręce na moim ciele, ten kilkudniowy zarost, który w przyjemny sposób drażnił moją twarz i zwinny uparty język. Chciałam skakać z radości i piszczeć jak jakaś wariatka, a tym czasem siedziałam spokojnie OBOK NIEGO! i Nathana który wypytywał mi się o taniec z Zaynem. Chciałam porozmawiać z Zaynem ,ale nie miałam najmniejszego pomysłu o czym zacząć gadać, więc zajęłam się rozmową z nowym kolegą.
-Szkoda ,że nie nagrałem tego tańca ,zobaczyłabyś jak ładnie razem wyglądaliście-szepnął mi i dźgnął lekko palcem w zebra, delikatnie się zgięłam i zachichotałam.
-Daj już spokój, jesteś bardziej podekscytowany niż ja-mruknęłam.
-Może i tak jest-zaśmiał się.- On na ciebie leci bo jesteś-zbliżył się jeszcze bardziej-Piękną i ostrą dziewczyną-zaczęłam niebezpiecznie chichotać.
-Ty nie pij już tego piwa, bo ci szkodzi-powiedziałam żartem.
-Mimo wszytko jednak jestem chłopakiem i wiem.-oburzył się ,a ja się uśmiechałam.
-Piękna i ostra daj mi ten twój numer-powiedział nieco głośniej co nie uszło uwadze siedzących wokoło. Louis się uśmiechnął tak samo jak Miley.
-Brakuje ci tylko Megafonu-mruknęłam, a Nat zrobił "Ups. Podałam mu numer ,a on przytulił mnie , po czym schował swój telefon.
-Chodź napijmy się soczku bo tego piwa to już serio nie chce-wstał i pociągnął mnie za rękę ,więc nie miałam innej możliwości, jak tylko z nim iść. Złapałam krótki kontakt wzrokowy z Zaynem ,który wyglądał na...wkurzonego?  Podeszliśmy pod bar i Nat zamówił po dwie szklanki coli z lodem. Faktycznie soczek. Usiedliśmy na okrągłych stołkach barowych i czekaliśmy aż barman zrealizuje nasze zamówienie. Wydostałam dwie różowe rureczki do napoju i jedną dałam Nathanowi.
-Dzięki, różowa-zaśmiał się.
-Oh ja..nie specjalnie różową po prostu taka mi się wyjęła.
-Daj spokój piękna i ostra, lubię różowy-uśmiechnęłam się. Brunet stojący za barem podał nam napoje. Od razu zabrałam się za picie.
-Des, Zayn ciągle tu zerka-powiedział poruszając brwiami.
-Może dla tego, że kilkanaście minut temu całowaliśmy się przed klubem-mruknęłam.
-Co kurwa?! Co?! Serio?! Jezu Des?! To genialnie i idzie szybciej niż mógłbym się spodziewać!-ucieszył się i skacząc ze stołka podniósł mnie i okręcił dwa razy wokoło.
-Ty jesteś popieprzony-powiedziałam rozbawiona kiedy już postawił mnie na ziemi. Znowu cała ósemka siedząca przy stoliku gapiła się na nas-Jeszcze pomyślą ,że my coś razem-zaśmiałam się.
-Fakt oni na pewno tak pomyślą. Siostra non stop się mnie pyta kiedy idziemy na randkę.
-No widzisz.
-Oh kurwa Zayn może być zazdrosny-zakrył usta ręką.
-Nie przesadzaj.
-Nie przesadzam. Opowiadaj jak doszło do tego buzi buzi-usiedliśmy z powrotem na stołkach i opowiedziałam szybko nasz pocałunek. Nie tak dokładnie jak naprawdę było.
-Hoho jak nic ty mu się podobasz ,tak jak on tobie. Nie rozumiem czemu się za niego nie weźmiesz?!
-Bo to nie jest takie proste jak tobie się wydaje. On mnie uczy, wuefu, ale jednak mnie uczy. Przecież miałby problemy gdyby dowiedzieli się o tym w szkole.
-Oh czy ja wam każe obściskiwać się w szkole? Masz już osiemnaście, więc po szkole możecie się miziać.
-Nie wiem ,nie wiem czy dla niego to cokolwiek znaczyło.
-No teraz to ty gadasz głupoty. Wcale go to nie obchodzi wcale ,pomijam to ,że patrzy na mnie jakby chciał mnie zabić, podczas gdy stwierdzam ,że on jest bardzo apetyczny, ale widać ,że nie interesują go chłopcy-zaśmiałam się.
-Dobra już nie rozmawiajmy o tym i wróćmy do nich-wypiliśmy nasze napoje i jak mówiłam tak zrobiliśmy.
Nathan popchnął mnie dyskretnie żebym usiadła obok Zayna i nie miałam wyjścia. On za to usiadł obok swojej siostry.
_______________________________________________________________________________
Wy wszystkie SZKODA ŻE SIĘ NIE POCAŁOWALI, SZKODA , NO SZKODA
tak szybko się smucicie, ja was bym nie zawiodła, przecież KISS KISS musi być xDDDD

patrzcie jakie fajne :
Des -podryw na Zayna xDD

AHA:
JEŻELI TO NIE PROBLEM TO BARDZO PROSZĘ O KOMENTARZE,
BO OSTATNIO JEST ICH JAKOŚ MNIEJ I UWIERZCIE MI ,ŻE WCALE NIE CHCE
MI SIĘ WYMYŚLAĆ NOWYCH ROZDZIAŁÓW.
Dla was aby napisać komentarz wystarczy minuta lub mniej. Naprawę mnie uszczęśliwi
głupia " :) ,albo ;(" chce po prostu znać wasze reakcje po przeczytaniu rozdziału
to dużo daje , mimo wszystko.
Ale nie zmuszam ,tylko tak sobie narzekam i was proszę o to <3
Dziękuję.