sobota, 18 października 2014

Rozdział 52.

Zayn

- Louis, bracie, gratuluję! Będę chrzestnym, prawda? - zapytałem przyjaciela.
- Dzięki, stary. Sarah! Zayn może zostać chrzestnym?
- Spokojnie panowie, mamy jeszcze siedem miesięcy na zastanowienie się. - powiedziała Sarah. - Ale chcę, żeby Des była chrzestną. 
Razem z Lou zaśmialiśmy się na ostatnie słowa jego narzeczonej. Zawsze traktowała Des jak siostrę, z tego co wiem od Louisa. Sama była jedynaczką.
- Lou, Lou, Lou. Od kiedy z ciebie taki pantofel?
- Miłość zmienia ludzi, stary. Ty też mógłbyś już znaleźć sobie jakąś dziewczynę. Wiesz, niedługo się zestarzejesz i już żadna nie będzie cię chciała, korzystaj póki możesz. - po swoich słowach Tomlinson odsunął się ode mnie i zaczął rozmowę ze swoją matką. Dyskretnie spojrzałem na Des. Chyba pisała sms-a. Postanowiłem podejść do niej i pogadać. Usiadłem na krześle, na którym wcześniej siedziała Sarah i rozpocząłem z nią rozmowę.
- Jak się masz?
- Dobrze, dziękuję, a co u ciebie?
- Jakoś leci, nie narzekam. Jak głowa?
- Lepiej, ale nadal nie jest idealnie. Trochę mnie boli.
- Chcesz jakąś tabletkę? Albo może zawiozę cię do domu?
- Nie, dzięki. Nie jest aż tak źle. W razie czego powiem ci. 
- Okej.
- Um, a w saunie było fajnie?
- Z pewnością byłoby lepiej, gdybyś była z nami. Chociaż nie było źle.
- Okej. Wiesz co, może jednak pojadę do domu.
- Dobrze, chodźmy, zawiozę cię.
- Nie, jeśli chcesz to zostań, dam sobie radę, jeśli pojadę taksówką.
- Chcę mieć pewność, że nic ci się nie stanie. No już, nie daj się prosić.
- Skoro tak chcesz.
- Idę powiedzieć twojemu bratu, że wychodzimy.
- Mhm.
Wstałem z krzesła i zacząłem szukać Louisa, którego nie mogłem nigdzie dostrzec, to samo z Sarah. Ciekawe. Ostatecznie, nie mogąc ich znaleźć, napisałem Lou wiadomość i wyszedłem razem z Des z restauracji. Gdy stanęliśmy pod drzwiami auta postanowiłem jeszcze raz się do niej odezwać.
- Lubię cię, wiesz?
- Dzięki? Ja ciebie ewentualnie też, ale tylko wtedy, kiedy nie jesteś moim nauczycielem. Bo inaczej to, um, trochę niezręczne.
- Możliwe, że masz rację. Wsiadaj. - powiedziałem, kiedy otwarłem jej drzwi.
- Już, już - odpowiedziała żartobliwym tonem.
Obszedłem samochód dookoła i usiadłem na miejscu kierowcy. Zapiąłem pas i włożyłem kluczyk w stacyjkę.
- Dziękuję. - usłyszałem po chwili.
- Za?
- Za wszystko, że tak się mną zajmujesz i mi pomagasz, Zayniee*.
- Nie ma sprawy.
Odpaliłem auto i moment później zaczęło jechać do przodu. 

dwadzieścia minut później

  Kilka sekund temu podjechaliśmy pod dom Des. W tym samym momencie rozległ się głośny grzmot, a chwilę później niebo przecięła duża, srebrna błyskawica.
- Jesteśmy, Di.
- Um, Zayn? Może chciałbyś na chwilę wejść do środka, huh?
- Boisz się burzy?
- Nie, ja tylko... Okej, boję się.
- Skoro tak, chodźmy.
Odpiąłem pas i wysiadłem ze samochodu. Okrążyłem go i otworzyłem drzwi Des.
- Mhm, gentleman. - skomentowała krótko i uśmiechnęła się pod nosem.
- Jak zawsze! - udałem oburzenie, na co zachichotała cicho. 
 Zamknąłem auto i przeszliśmy przez furtkę. Gdy stanęliśmy pod drzwiami, z nieba zaczął padać deszcz, po prostu ulewa niemiłosierna. Tomlinson wyjęła klucze z torebki i otworzyła drzwi. 
- Chcesz kawę, herbatę, kakao?
- A ty?
- Chyba kakao.
- Więc ja też, dzięki. Jak głowa?
- Lepiej. Chodź, skoro zostaniesz, to może obejrzymy jakiś film?
- Pewnie. Jaki chcesz?
- Horror. 
- Czytasz mi w myślach. Zobacz, lubisz oglądać horrory, ale boisz się burzy.
- Jeśli komuś powiesz to inaczej pogadamy.
- Czy ty im grozisz?
- Nie, no gdzie tam. Taka grzeczna dziewczynka jak ja miałaby ci grozić?
Uśmiechnąłem się i poszliśmy do kuchni zrobić dwie gorące czekolady. Kiedy już były gotowe poszliśmy na górę, do jej pokoju i usiedliśmy na kocach, leżących na  podłodze wraz z laptopem. Wzięliśmy jeszcze kilka poduszek oraz kołdrę i okryliśmy się nią. W końcu Di włączyła The Ring, bo to na niego się zdecydowaliśmy. Podczas oglądania filmu trochę gadaliśmy, śmialiśmy się i od czasu do czasu zdarzały się małe bitwy na poduszki. Ze względu na to, że Des nie była taka dzielna jak mówiła wcześniej, była przytulona do mojego torsu. Idealny wieczór. 
Półtorej godziny później film się skończył, a my postanowiliśmy pograć w 20 pytań.
- Ulubiony kolor? - zapytałem Di jako pierwszy.
- Nie mam jednego, lubię wszystkie. Kiedy masz urodziny?
- Dwunastego stycznia. Ulubiona piosenka?
- Um, nie wiem, chyba 'Sweater weather' od The Neighbourhood. Ulubione miejsce na świecie?
- Walia, Londyn. 
- Idziemy spać?
- Mam tu zostać? Myślałem, że mam tylko z tobą posiedzieć, a później, kiedy już będziesz chciała iść spać, wyjdę. Ale jak wolisz.
- Zostań, nie lubię być sama w domu. Więc, ty możesz spać na łóżku, a ja przyniosę sobie materac.
- Nie, ty śpij w łóżku. 
- No co ty, przecież jesteś gościem.
- Ale kobietom się ustępuje.
- Co z tego. Śpisz na łóżku i koniec.
- Zgoda, ale pod jednym warunkiem.
- Słucham.
- Śpisz ze mną.
- Co? Uh, no okej. 
- Dobrze. Mogę iść wziąć prysznic? 
- Tak, pewnie, zaraz dam ci jakieś rzeczy Louisa do spania. I ręcznik.
Skinąłem głową i usiadłem na łóżku. Des w tym czasie poszła do pokoju brata. Po około pięciu minutach wróciła z czarną bluzką i szarymi, dresowymi spodniami oraz zielonym ręcznikiem.
- Możesz już iść, ja pójdę się umyć do łazienki na dole, jakby co. Jak skończysz to przyjdź tutaj i wejdź już do łóżka, albo cokolwiek chcesz. Jesteś głodny? Mogę zrobić ci coś do jedzenia.
- Nie, dziękuję. Najadłem w tej restauracji, do rana raczej nie będę potrzebował jedzenia. Więc idę, do zobaczenia później!
Dziewczyna odpowiedziała jeszcze coś w stylu 'mhm, okej'. Wyszedłem z jej pokoju i skierowałem się do łazienki. Po przejściu przez krótki korytarz byłem na miejscu. Zamknąłem drzwi od łazienki i szybko zrzuciłem z siebie ubrania. Wszedłem do kabiny i odkręciłem ciepłą wodę. Już po chwili po moim ciele rozlała się ciepła woda. Chwyciłem z półki pierwszy lepszy żel do mycia i umyłem dokładnie całe ciało. Postałem jeszcze chwilę pod prysznicem i wyszedłem. Wytarłem się ręcznikiem
i ubrałem koszulkę oraz bokserki, które jak się okazało były pomiędzy koszulką i spodniami. Następnie ubrałem jeszcze spodnie i przewiesiłem ręcznik przez kaloryfer. Opuściłem pomieszczenie i poszedłem do pokoju Des. Ona czekała już na mnie, siedziała na łóżku i robiła coś w telefonie.
- Jestem już, w skali od 1 do 10 jak bardzo tęskniłaś? - zapytałem zaczepnie.
- Och, wiesz przecież, że moja tęsknota była poza skalę! - odpowiedziała sarkastycznie. - Idziemy spać?
- Tak. 
Wszedłem do łóżka i położyłem się obok niej. Leżała do mnie plecami. Przysunąłem się bliżej i przerzuciłem ramię przez jej talię.
- Dobranoc. - wymruczałem jej do ucha i położyłem głowę na poduszkę.
- Dobranoc. - odpowiedziała ziewając.






Ten rozdział chyba jest dłuższy od tamtego.
I teraz sprawa komentarzy
Dostałam jeden taki: "
Naprawde fajny :) Biorac pod uwage ze przejelas tego bloga w jego polowie <3 A bedziesz dodawac rozdzialy jakos systematycznie czy po prostu kiedy bedziesz miala czas i wene?"

Więc właśnie mam pytania co do tego:
wolicie dwa/trzy krótsze (czyli takie jak ten) rozdziały w tygodniu, czy jeden lub ewentualnie dwa dłuższe?
Ja osobiście wolałabym  opcję pierwszą, bo nie umiem i nie lubię pisać długich rozdziałów, nie dam rady napisać 20 stron w wordzie, jak zapewne byście chciały.

Drugi komentarz :
'' Przeczytałam właśnie ten rozdział i teraz chciałabym wyrazić swoją opinię:
po 1. rozdział jest strasznie krótki i nic się w nim nie dzieje.
po 2. są okropne błędy.
po 3. rozdział nie ma spójności
po 4. jest coś takiego że Des szła do domu i nagle znalazła się w szpitalu :o
Musisz jeszcze dłuuugo popracować żeby pisać chodź w połowie tak dobrze jak poprzednia autorka
.''

Naprawdę nie piszę nawet w połowie tak dobrze jak Sun shine? Jeśli jestem tak bardzo okropna to mogę odejść, bo robię to dlatego, żebyście mogły się dowiedzieć jak to się skończy.
Chciałabym się odnieść do paru rzeczy, mianowicie:
co do punktu 2. ja żadnych błędów nie widzę, może jestem ślepa, nie wiem. A nawet jeśli, to jestem tylko człowiekiem, moje drogie.
i jeszcze 4. to nie jest mój błąd, tylko twój, bo źle to zrozumiałaś.
  PS. nie pouczaj mnie, proszę, bo sama robisz błędy. 

Jest jeszcze jedna sprawa, dodam do bohaterów Sarah, ale mam trzy opcję, co do tego kto użyczy jej twarzy:
1. Lucy Hale 
2. Jade Thirlwall
3.Shay Mitchell  
Zobaczcie sobie wszystkie trzy dziewczyny i do każdego komentarza poproszę numer, okej?
Chyba, że macie inne propozycje, to poproszę.

@perfectlloydxo