poniedziałek, 7 kwietnia 2014

Rozdział 8

Bardzo proszę o przeczytanie notki pod rozdziałem i wyrażenie swojej opinii ,proszę ,to ważne :*



-Des dlaczego płaczesz?-zapytał jakby się co najmniej martwił.
-Nie płacze-odpowiedziałam.
-W takim razie dlaczego płakałaś?-poprawił pytanie.
-Co pana to obchodzi..!?-prychnęłam.
-Obchodzi mnie wszystko co dotyczy moich uczniów ,taka moja rola.
-Mhm-mruknęłam i podniosłam plecak z ziemi i jednym ruchem ręki ściągnęłam gumkę z włosów pozwalając im swobodnie zakryć moją rozmazaną twarz.
-Wiesz ,że nie możesz tutaj być?-odezwał się po krótkiej chwili.
-Tak ,a pan skąd wie?-zapytałam bo nic lepszego nie przyszło mi w tamtej chwili go głowy. Starałam się, aby mój głos był nie wzruszony tym iż zdaję sobie sprawę z konsekwencji jakie mnie zapewne
czekają ,za przekroczenie tego ogrodzenia i złamanie regulaminu.
-Jestem nowy , znam regulamin szkolny-odpowiedział zakładając ręce na piersi. Dość logiczne.
-Zrobi pan z tym coś?-zapytałam, a raczej wyplułam.
-A powinienem?
-Według regulaminu ma pan obowiązek powiadomić o moim wybryku dyrekcji.-powiedziałam twardo mierząc go wzrokiem.
-Mam tak zrobić?-zapytał. no kurwa nie.
-Proszę bardzo ,mam to gdzieś-warknęłam i zrobiłam krok w stronę słupka automatycznie zbliżając się do Malika.Tak naprawdę modliłam się w duchu ,żeby nie wspominał nic dyrekcji.. Wolałabym ,żeby dał mi uwagę wychowawcy, ale nie miałam ochoty na rozmowy z dyrektorem.
-Chyba jednak mi się to nie opłaca-westchnął.
-Ma pan racje ,zanim zdążyłby pan powiadomić dyrekcje mnie by już tu nie było-zaśmiał się.
-Domyślam się. Ale teraz bez żartów ,musisz stąd szybko odejść i wrócić do domu-zmienił ton głosu na poważny.
-Jakbym nie wiedziała-mruknęłam cicho i zbliżyłam się do słupka jeszcze bardziej, wystawiając na niego jedną nogę ,a rekami trzymałam się metalowych cienkich barierek. Podniosłam ciężar ciała na rękach aby móc dodać drugą nogę ,ale mój trampek ześlizgnął się po betonowym murku i spadłabym gdyby nie fakt ,że ktoś złapał mnie w pasie. Duże ciepłe dłonie. Sekundę później dotarło do mnie ,że to przecież Malik!
Cholera jasna! Wyrwałam się z jego rąk i lekko zawstydzona zmarszczyłam brwi.
-Powinnaś bardziej uważać-powiedział rozbawiony. Co go kurwa tak cieszy? Że gdyby nie on leżałabym plecami na ziemi? Ma satysfakcje z mojej niezdarności w obecnej chwili? Niech go gęś kopnie. Tak. Śmieje się, drwiąco.
-Doprawdy?-zapytałam sarkastycznie i podjęłam drugą próbę przejścia przez ogrodzenie. Malik przybliżył się jakbym miała się znowu ześlizgnąć. Przytrzymałam się mocniej metalowych balasek i ze skocznością i skutecznością pokonałam przeszkodę. Moje stopy stały już na gruncie szkolnym. Malik również przeskoczył murek ,tyle ,że trzy razy szybciej. Skubany jest silny i zwinny. Zrobiłam dwa kroki w przód i usłyszałam:
-Des zaczekaj.-odwróciłam się na pięcie. Wyrazem mojej twarzy dałam mu do zrozumienia ,żeby się streszczał ,a jeśli ma coś do powiedzenia, a jest to nieinteresujące, niech sobie odpuści.
-Wiem, że pokłóciłaś się z mamą, prosiła abym cię dogonił ,była zdenerwowana i zmartwiona-kiedy tylko skończył mówić to zdanie zaśmiałam się z pogardą. Akurat bo ci uwierzę.
-Skoro pan wie ,że pokłóciłam się z mamą to po chu..po co pan się pytał dlaczego płacze?-kurwa mało brakowało, a powiedziałabym do niego "po chuj się pytasz" ,ja na prawdę się nie kontroluje.
-To ,że płakałaś nie musiało wcale oznaczać ,że pokłóciłaś się z mamą ,płacze się z różnych powodów ,mogłaś uderzyć się w rękę i bardzo bolało-powiedział pewien siebie, a niech mnie ,ma racje.
-Tsa-bąknęłam. Tym razem wygrał.
-Twoja mama czeka na ciebie przed szkołą ,chodź do niej ,porozmawiacie i wyjaśnicie sobie wszystko-spięłam się w jednym momencie i zmarszczyłam brwi.
-Pan chyba żartuje, nie mam zamiaru rozmawiać z tą kobietą.-oburzona postanowiłam ruszyć dalej.
-To twoja matka ,okaż jej trochę wyrozumienia ,chyba doskonale wiesz ,że masz trudny charakter-zawołał, a mnie wcięło. Ciekawe co on kurwa wie o moim charakterze ,nie zna mnie!
-Pan nie może ocenić mnie po charakterze bo mnie pan nie zna! To tak jakbym głośno powiedziała o panu co myślę ,że jest pan żałosnym dupkiem ,bo wcina się pan w nie swoje sprawy i próbuje się wymądrzać.-słowa te leciały z moich usta jak z wodospadu. Widać ,że lekko go to poruszyło bo jego wyraz twarzy zrobił się...groźny,o kurde... nie widziałam go takiego ,on się serio wkurwił. Nie chcąc doprowadzić do czegoś gorszego ,czegoś czego bym żałowała, szybko opuściłam dotychczasowe miejsce i szybkim krokiem przeszłam boisko i znalazłam się pod wejściem szkoły. Stała tam mama nerwowo barwiąc się swoją apaszką.
-Des!-zawołała i podbiegła do mnie. Odsunęłam się.
-Des przepraszam ,przepraszam nie chciałam tego ,nie chciałam cię uderzyć ,wiesz ,że nigdy tego nie robiłam
i nigdy więcej tego nie zrobię ,to był mój nerwowy impuls, twoje zachowanie jest czasem irytujące i lekko wyprowadziło mnie z równowagi-zaczęła gadać mama. Chciało mi się śmiać, jak żałośnie to wyglądało ,ale z drugiej strony chyba ma odrobinę racji. Moje zachowanie czasem odbiega od normy ,ale to dlatego ,że nigdy nie wyznaczono mi konkretnych granic, brakowało mi ojcowskiej władczej ,stanowczej ręki i przez to taka jestem i przez moją przeszłość po śmierci taty. Zdaję sobie sprawę z tego ,że to co czasem robię ,albo powiem może działać na innych wkurwiająco i to lubię ,ale wiem ,że inni czasem mają chęć wpierdolenia mi, tak jak ja im. Często też mówię o kilka słów za dużo ,tak jak w przypadku kłótni z mamą. Nazwałam ją fatalną matką i powiedziałam ,że chce się mnie pozbyć ,ale prawda jest taka ,że ona umie się mną zaopiekować ,powiedzieć coś dobrego ,porozmawiać ,tylko po prostu ma na to minimum czasu.
-Des czy mi wybaczysz?-spytała mama chwytając mnie za ręce. To moja matka ,płaszczy się przede mną ,widzę ,że zaczyna żałować, nie mogę chyba jej nienawidzić i się gniewać tak jak postanowiłam pierwotnie. Kiwnęłam dwa razy głową, a ona rzuciła się na mnie tuląc mocno. Zdawałam sobie sprawę ,że jej uderzenie będzie świtać mi w pamięci ,ale postaram się je zignorować. Moje słowa mogły okazać się boleśniejsze niż jej wymierzony policzek.
-Wybaczę ci, ale tylko dlatego ,że chyba przesadziłam-mruknęłam.
-To się więcej nie powtórzy ,a jeśli się powtórzy możesz mi oddać-powiedziała, a ja się zaśmiałam. W życiu nie uderzyłabym matki, jaka by nie była.
-Nigdy mamo.-odpowiedziałam-Jedźmy już-dodałam, odwróciłam się i zobaczyłam jak Malik jest już bardzo blisko nas. Czy słyszał wszystko?
-Panie Malik ,bardzo panu dziękuje ,że ją pan znalazł.-ach prawda ,szukał mnie...
-Nie ma za co-odparł i spojrzał na mnie morderczo. No cóż bądź co bądź nazwałam go dupkiem. Musze skrócić sobie ten jęzor bo za dużo nim obracam.
-Do widzenia-powiedziała mama.
-Do widzenia-odparł jej. Mama popatrzyła na mnie i uszczypnęła mnie w rękę dając znak.
-Do widzenia-powiedziałam najciszej jak mogłam.
-Do zobaczenia Des-odpowiedział i odszedł w stronę wejścia do szkoły. Z mamą udałam się do samochodu. Zajęłam miejsca pasażera i oparłam głowę o szybę.

-Zrobiłam naleśniki ,pasuje ci?-spytała mama stojąc przy kuchence.
-Jasne ,że tak ,umieram z głodu-wymusiłam uśmiech.
-Już smażę-odpowiedziała i zaczęła wylewać ciasto na patelnie.
-Te babeczki może zostawimy na za tydzień ,co?-zapytałam nagle.
-Dlaczego? Ale jak już chcesz.
-Przyjeżdża Louis i pomyślałam ,że...
-Co?!-widelec wypadł jej z rąk ,ale szybko schyliła się i go podniosła. Zachichotałam pod nosem.-Przyjeżdża i nic mi nie powiedział?!
-Mamo ja też dowiedziałam się dzisiaj ,rozmawiałam z nim chwile przez telefon-powiedziałam spokojnie.
-Oh to dobrze ,tak dawno go nie widziałyśmy-przytaknęłam jej kiwnięciem głowy. Mama wróciła do robienia naleśników ,a ja bawiłam się serwetką. Po chwili jadłam już pyszne ,ciepłe ,cudeńka z serem i czekoladowym sosem. Kiedy skończyłam posiłek pobiegłam na górę i ubrałam zwykłe czarne dresy ze ściągaczami u dołu ,czerwony szeroki t-shirt z czarnym napisem "The best Girl" założyłam do tego tyłem do przodu, snapback'a z logiem Spider Mana  i zbiegłam po schodach. Założyłam moje białe Air Maxy , z czerwoną podeszwą i biorąc smycz z wieszaka zawołałam Lunę.
-Bierzesz ją na spacer?-zawołała mama. Kurde ona dzisiaj jest w domu cały dzień ,co z nią? Chora?
-Tak ,będę jak będę, pa-powiedziałam i wybiegłyśmy z białą przez bramkę na ulice. Postanowiłam iść nie do tego parku co zawsze, ale do parku oddalonego kilometr dalej. Całą drogę biegłyśmy ,a kiedy wreszcie znalazłyśmy się w parku przystanęłyśmy. Smycz zaczepioną miałam o małego palca u ręki i poprawiając czapkę oglądałam park i ludzi w nim siedzących. Zobaczyłam kilka metrów przed sobą rudą wiewiórkę i wiedziałam ,że będzie gonitwa ,niestety nie zdążyłam zareagować zbyt szybko i Luna wyrwała mi się biegnąc za zwierzakiem. Ruszyłam za nimi wołając psa. Nie reagowała. Ogółem ten pies jest słuchany i tresowany
ale jeśli chodzi o wiewiórki ,ptaki i koty ,to istny szatan. Kurwa. Biegłam jeszcze szybciej przez park ,a ludzie się gapili jak na wariatkę, nikt nie raczył mi pomóc ,woleli oglądać.
-Niech ktoś zatrzyma tego psa!-krzyknęłam głośno ,ale nie przestałam biec. Zobaczyłam jak z ławki jakieś dwadzieścia metrów dalej zrywa się chłopak i biegnie w stronę rozszalałej i szczekającej Luny. Przystanęłam bo zabrakło mi powietrza w płucach od tego krzyku ,ale na moje szczęście chłopak zapał białą. Wyrywała mu się ,ale zaraz się uspokoiła kiedy tylko pogłaskał jej głowę. Dziwne ,że się nie bał.
Ona nie gryzie co prawda, ale ten człowiek o tym nie wie ,a Luna to duży pies. Wzięłam oddech i ruszyłam w stronę chłopaka i mojej niesłuchanej psinki.

_______________________________________________________________________
CZEŚĆ MOTYLKI MOJE KOCHANIE PIĘKNE I W OGÓLE <3

Jak wam się żyje? Bo mnie jak na razie dobrze. Ten tydzień w szkole mam luźny i rozdziały
będą pojawiać się codziennie (no może za wyjątkiem środy ,bo mam w tedy małe załatwienie i obawiam się, że nie zdążę dodać wam rozdziału).
NAJWAŻNIEJSZE!:
nowe Fanfiction będzie trochę inne niż moje pozostałe dwa. To znaczy. Wymyśliłam historię inną niż te, które są już mojego autorstwa i chciałam się was zapytać ,czy odpowiadała by wam taka tematyka i czy miałybyście ochotę to czytać?
Mianowicie opowiadanie będzie zawierało w sobie dość brutalne ,może drastyczne ,gangsterskie i może straszne sceny (ale nie bójcie się ,haha bo to nie tak do końca) ,ale... no nie każdy pewnie takie lubi.
Cóż historia będzie o dziewczynie która została porwana ,ponieważ.....
no i nie chce już spoilerować ,ale tam będzie czekać ją wiele trudnych scen ,ale nie tylko trudnych, tych "fajnych też" bo przez to jej życie znacznie się zmieni i no...to taki wstęp.
Proszę o napisanie komentarzy czy są chętni na tego typu akcję, jeśli będą chętne
zajmę się już wszystkim.

Super ,"żem" się rozpisała...
Wybaczcie, bo ja was tak KOCHAM ☻