poniedziałek, 31 marca 2014

Rozdział 2

Rozdział dedykowany Karli
za sprawą wspaniałej przyjaciółki.
Jeszcze raz NAJLEPSZEGO Kocie ♥


Zaraz po obiedzie ,który musiałam zrobić sobie sama ,bo mamy oczywiście nie było ,jak zwykle siedzi w kancelarii, cóż zdążyłam się przyzwyczaić ,że nie ma dla mnie czasu..a więc zaraz po obiedzie ruszyłam na górę, przebrałam się, byłam na ekspresowym spacerze z Luną, a po powrocie wzięłam szybki prysznic i zajęłam się odrabianiem prac domowych. Na początku robiłam te które miałam zaległe, kilka zadań z matematyki, jedno z angielskiego. Zajęło mi to może jakąś godzinę ,została ta nieszczęsna Historia i Panowanie Stuartów. Otworzyłam podręcznik ,ale informacji na ten temat znalazłam może garstkę, na pewno nie wystarczyłoby na trzy kartki. Zaczęłam wystukiwać w Google i otwierać po kilka stron. Szukałam informacji dla mnie i dla Vicky. Po upływie jednej godziny moje kartki były puste, było zbyt dużo informacji abym mogła je dobrze zastosować. Zostało mi tylko jedno, zobaczyć tą stronę internetową, o której mówił Malik. Fajne nazwisko `Malik-Szalik`. "Oh idiotko skup się na zadaniu!" Upomniało mnie coś wewnątrz mojej głowy. Wpisałam adres i faktycznie wyskoczyło "Wprowadź hasło". Jak to było..jedynka i trzy piątki...Wstukałam liczby i weszło mi. W okienko "szukaj" wpisałam temat naszej pracy i wcisnęłam enter. Dwanaście różnych wypracowań. Zdziwiłam się, zaczęłam przeglądać i stwierdziłam ,że są świetne. W pierwszej kolejności zabrałam się za wypracowanie dla Vicky ,użyłam jasnego, niebieskiego długopisu i zaczęłam pisać pismem pochyłym ,podobnym do pisma mojej przyjaciółki. Zmieniłam trochę słownictwo ,bo było zbyt naukowe jak na Vicky i po czasie jej praca była gotowa. Mam tylko nadzieje ,że historyca nic nie wywęszy. Wzięłam kolejne kartki ,zmieniłam długopis na czarny i przeprogramowałam się na swój charakter pisma. Znalazłam inne wypracowanie tego tematu i znów zmieniłam kilka rzeczy przepisując na kartkę. Przyznam szczerze ,że gdyby nie ten facet byłoby kiepsko ,ale dlaczego mi pomógł? Nam pomógł? Jeśli to się źle skończy to nie wiem co zrobię. Swoją drogą, czy on zdaje sobie sprawę ,że mógłby za coś takiego wylecieć ze szkoły, zanim by go dobrze przyjęli? Podawać uczniom strony z gotowcami? Gdybym była jeszcze większą zołzą niż jestem mogłabym na niego donieść ,ale raczej sobie odpuszczę, bo potrzebna mi ta strona ,tak mi się wydaje. Zakończyłam swoje wypracowanie i byłam padnięta ,ręka bolała mnie niemiłosiernie. "Oj Victoria będziesz musiała mi się odwdzięczyć". Zalogowałam się na Facebooka i weszłam na grupę naszej klasy i wpisałam post o treści:
"Przekazuje informacje od naszego nowego wychowawcy. Prosił abyśmy wszyscy byli punktualnie juto o ósmej na naszej pierwszej lekcji z nim ,bo mamy jakieś sprawy organizacyjne. Weźcie to do wiadomości i ustawcie budziki na dobrą godzinę ,JOŁ". Zamknęłam laptopa zrzuciłam podręczniki i zeszyty na podłogę, ustawiłam budzik i mimo wczesnej pory poszłam spać.

Godzina siódma, mój telefon wygrywał smutną dla moich uszu melodie. Wstałam na wpół śpiąc i weszłam
do swojej prywatnej łazienki. Przemyłam twarz wodą i zeszłam na śniadanie. W Kuchni była już ubrana w swój biznesowy strój, mama.
-Hej Mamo-przywitałam się.
-Cześć Des, zrobiłam ci kanapki-podsunęła mi talerz i herbatę.
-Dziękuje ,jednak jeszcze wiesz ,że masz córkę-powiedziałam gryząc kanapkę.
-Des ,przestań ,wiesz ,że taką mam prace i często mnie nie ma, ale dzięki temu dobrze nam się żyje,-jak zwykle ta sama wymówka. Po śmierci taty ,mama ciągle zajmuje się pracą, rozwodami ,skazaniami ,wyrokami. Jest prokuratorem i często nie ma jej w domu, bo ciągle są jakieś przestępstwa albo sprawy. Postanowiłam się już nie odzywać tylko zajęłam się śniadaniem.
-Zostawiam ci pieniądze, muszę lecieć. Pa-pocałowała mnie w policzek i zbierając z blatu czarną skórzaną teczkę wyszła. Praktycznie rzecz biorąc ja mieszkam tu w tym domu sama z psem ,mama wpada się przebrać i już jej nie ma. Szkoda ,że Louis wyjechał półtora toku temu razem z dziewczyną, jak był, zawsze miałam co robić ,nie nudziłam się ,a teraz, go nie ma ,znaczy na pewno tutaj przyjedzie ale kiedy to nie wiem. Tam w Walii w Cardiff zaczyna zakładać rodzinę, głupio przyznać ,ale nie byłam u niego ani razu odkąd wyjechał, muszę to chyba zmienić. Zorientowałam się ,że na zegarku jest już siódma dwadzieścia i pędem pobiegłam na górę się ubrać. Jak na Londyn było dość słonecznie, Wywlekłam z szafki jasne jeansy z szelkami ,ale nie zakładała ich na ramiona tylko luźno opuściłam i założyłam do tego biały t shirt z czarną liczbą 77, ubrałam swoje bordowe Vansy i władowałam do plecaka potrzebne rzeczy rzucając go z powrotem na łóżko. Umyłam zęby i pomalowałam rzęsy tuszem ,prysnęłam się perfumami i wyszłam z łazienki. Zabrałam plecak i pośpieszyłam na autobus. Jechał może jakieś dziesięć minut i za pięć ósma byłam pod szkołą. Cały czas biegłam ,jakbym przejmowała się tym ,że spóźnię się na pierwsza lekcje ,co u mnie nowością nie było. Pod salą stała większa część mojej klasy. Podbiegłam do Vicky.
-Mam wypracowania-powiedziałam jej.
-Masz? To świetnie ,co mogę dla ciebie zrobić?
-Później pomyślę ,ale błagam cie-wyciągnęłam rękopis dla niej-Przeczytaj to chociaż raz ,bo Historyca może nas z tego zapytać i będą kłopoty-powiedziałam ,przyjaciółka zerknęła okiem i schowała papier w zeszyt z wielką okładką.
-Victoria-powiedziałam poważnie.
-Na tej lekcji przeczytam ,spokojnie-powiedziała i przerwał nam dzwonek.
-Des ,Vicky jak tam wasze zadanka?-podszedł do nas Rick ,nasz dobry kolega wraz z Zackiem.
-Całkiem łatwo poszło-odparłam i zobaczyłam jak zbliża się nasz nowy wychowawca.
-Ładna dziś pogoda, idziecie z nami do parku po szkole?-szepnął mi-Zabierz Max'a.
-Oczywiście ,że tak-zgodziłam się i weszliśmy do klasy.
Każdy zajął swoje miejsce ,ja i Vicky oczywiście ostatnia ławka. Victoria od okna ,a ja od prawej strony.
-Masz to teraz przeczytać-nakazałam jej.
-Okej-wyciągnęła prace i zaczęłam czytać.-Wychowawca zaczął rozglądał się po sali i chyba liczył ile nas jest.
-Jak widać nie wszyscy przyszli na czas ,a miałem nadzieje ,że informacja z moją prośbą została przekazana-powiedział patrząc na mnie.
-Przekazana. Została przekazana, nie moja wina ,że do księżniczek to nie dotarło, ich mózgi mają chyba spowolnioną pracę-powiedziałam, a klasa zachichotała. Zmrużył oczy i oparł się rękami o pierwszą ławkę wzdychając. "O tak, nie będzie ze mną łatwo i przyjemnie" Zaśmiałam się w duchu. Drzwi otworzyły się ,a w nich nasze dwie "Cudowne" Samanta i Olivia.
-Przepraszamy Pana Bardzo, ale autobus uciekł ,a tak starałyśmy się nie spóźnić-zatrzepotała rzęsami Samanta.-Nawet ustawiłam budzik dziesięć minut wcześniej-dodała. Vicky oderwała się od czytania i udała ,że rzyga i z powrotem wróciła do zadania.
-Przyznajcie się ,że piłowałyście jeszcze tipsy dlatego się spóźniłyście-powiedział Rick.
Olivia pokazała mu język a cała klasa się zaśmiała ,przesłałam mu buziaka w nagrodę, a on się wyszczerzył.
-Dobrze siadajcie-odpowiedział Malik.-Zacznijmy w końcu-dodał chyba rozdrażniony ,a dwie laseczki usiadły w pierwszej ławce.
-Na początek chciałbym aby każdy z was wstał kiedy wyczytam wasze nazwiska ,chce was mniej więcej kojarzyć. Zgoda?-powiedział, a my się zgodziliśmy ,w sumie co nam zależało.
-Jasmine Ambler-zaczął.
-To ja-podniosła się brązowowłosa dziewczyna  z lekko krzywym nosem.
-Zoe Anderson.
-Tutaj-wstała niskiego wzrostu osóbka ,przewodnicząca naszej klasy.
-Victoria Blake-musiałam szturchnąć przyjaciółkę bo była zaczytana.
-Uuum no jetsem-podniosła się i usiadła. Zaczął czytać dalej ,a wszyscy podnosili się i siadali.
-Peter Brown, Christopher Cleveland, Brooke Curtis, Victor Cooper, John Davis, Margaret Farewell, Alex Farris, Caroline Grant , Paul Gunn, Robin Hoover, Vanessa Jefferson, Spencer King, Zack Looks, Olivia Martinez, Charlotte Moore, Emma Morris, Rick Nelson, Mark Owen, Mike Powell, Steven Roberts, James Robinson, Samanta Thomson
-Oh to Ja- wstała i prezentowała się słodko ta idiotka machając ręką.
-Spóźnialska-mruknął Malik i wrócił do kartki z nazwiskami. Samanta cieszyła się nawet z tego ,że nazwał ją spóźnialską.
-Des Tomlinson -wyczytał moje imię ,wiec wstałam, popatrzył na mnie chwile-Więc ty na prawdę nazywasz się Tomlinson.-do końca nie wiedziałam czy spytał czy to po prostu stwierdził.
-Nie, naprawdę to Evans ,ale tam źle wpisali-powiedziałam poirytowana, a prawie klasa się zaśmiała.
-Rozumiem ,zaraz to poprawie-odgryzł się- Usiądź-powiedział i zaczął czytać dalej- Gary Wilson, Bill Young.-zakończył.
-Nie boisz mu się pyskować Di?-zapytała mnie przyjaciółka.
-Niby czego mam się bać? To zdanie było idiotyczne, więc moja odpowiedź musiała taka być-wzruszyłam ramionami..
-Od razu was nie zapamiętam wszystkich ,ale myślę, że zbyt długo mi to nie zajmie ,a już na pewno zapamiętam pannę Evans-Tomlinson-zakomunikował patrząc w moją stronę Malik, a wszyscy podążyli za nim wzrokiem, uśmiechnęłam się sztucznie i odwróciłam głowę w stronę okna.
-Ej Di! Powiedz mi jak ty to napisałaś ,to jest genialne-zaczęła Vicky.
-Szczerze mówiąc to są prawie gotowce.
-Cooo?-zdziwiła się.
-Ale nie tak do końca, tak naprawdę to nasz nowy wychowawca zaczepił mnie żebym przekazała wiesz jaką informacje klasie i podał mi pewną stronę z wypracowaniami z różnych przedmiotów, podał mi hasło,ja znalazłam kilka i przerobiłam te dwa.
-On tak po prostu dał ci stronę z zadaniami?-zdziwiła się znowu.
-No własnie ,też mi coś nie grało ,ale byłam padnięta i zmieniłam to i owo ,nie jest słowo w słowo, nie martw się.
-Okej ,zaraz pójdziemy to odnieść Historycy.
-Dziewczyny możecie nie gadać-usłyszałam głos Malika. Kurwa zawsze upominają nas, a nie tylko my gadamy!
-Tak.-odpowiedziała Vi i zachichotałyśmy, pokręcił głową i kontynuował to co mówił.
-Więc jutro pierwsza lekcja wychowania fizycznego z dziewczynami ,a na następnej z chłopakami, mam nadzieje, że będzie nam się dobrze razem pracowało-zatrzymał się i spojrzał na naszą ławkę ,podniosłam brwi w górę. Co jak co ale wf lubię. Zaczął mówić dalej. Coś usłyszałam o tym ,że u niego na lekcji są
pewne zasady i nie lubi jak ktoś mu się "stawia" ale nie wsłuchałam się w dokładniejsze rzeczy.
Dosłyszałam jeszcze ,że Zoe opowiadała mu kilka istotnych rzeczy o klasie.
-Ile pan ma lat jeśli można wiedzieć?-zapytała Samanta zawijając kosmyk włosów na palec wskazujący.
-Dwadzieścia osiem.-odpowiedział i przejechał ręką po brodzie. Samanta coś tam zamruczała ,ale nie dosłyszałam.
-Daj mi z majcy-szepnęła Vicky i oderwała mnie od obserwowania księżniczek.
-Boże czy ty kiedykolwiek zrobisz coś sama?
-Kiedyś tak, a teraz daj-powiedziała przyjaciółka, a ja podałam jej zeszyt i położyłam głowę na ławce nie słuchając już co mówi "Pan Szanowny Malik-Szalik". Zadzwonił dzwonek i jak zwykle wszyscy się zebrali. Leniwie spakowałam rzeczy i wraz z Vicky udałyśmy się do pokoju nauczycielskiego oddać prace pani Morgan.. Wychodząc z klasy dostrzegłam, że Samanta przymila się do nowego nauczyciela ,wiedziałam ,że tak będzie. Co dziwne jakoś mi to przeszkadzało ,choć sama nie wiedziałam dlaczego.
Razem z Vi oddałyśmy prace ,a Morgan odebrała je od nas obdarowując nas ostrym spojrzeniem z nad okularów w grubej oprawie. Była upiornym babsztylem tak jak nasza woźna.
_________________________________________________________________________________
Mamy drugi ,ale nie cieszcie się ,że dodaję codziennie ,bo dodaję kiedy mam czas,
a wiec od razu mówię ,że w środę rozdziału NIE BĘDZIE. Pojawi się prawdopodobnie w czwartek.
Co z jutrem to jeszcze nie wiem ,może będzie ,może nie xD

Sorki ,że nudne na razie, ale już w następnym będzie lepiej.

niedziela, 30 marca 2014

Rozdział 1

-Zobacz Di, zostało tylko dwa głupie miesiące tej szkoły, a Barkley nie wytrzymała i odeszła.-powiedziała Victoria znudzona lekcją historii. Co ja mówię, ona zawsze jest znudzona.
Dobrze, że siedzimy w ostatniej ławce.
-Jesteś głupia Vicky ,dobrze wiesz, że zaszła w ciąże i dlatego odeszła-klepnęłam ja lekko w ramie.
-Ruchać jej się zachciało-fuknęła-Ma teraz przyjść nowy nauczyciel ,mężczyzna rozumiesz?! Będzie naszym wychowawcą ,to jeszcze zniosę, ale kuźwa mać on będzie uczył nas wf''u a wiesz jak to z facetami jest ,będziemy miały wycisk kuźwa ,a ja nie lubię wf'u.-zamarudziła, a ja się z niej śmiałam.
-Tomlinson i Blake WSTAĆ!-rozbrzmiał się srogi głos pani Morgan. Oj oberwie nam się. Podniosłyśmy nasze tyłki ,a oczy całej klasy wlepione były na nas.
-Przepra..
-Cisza.-przerwała mi pani Morgan. Chciałam przeprosić no. Wywróciłam oczami.
-Blake powiedz dlaczego Wybuchła angielska wojna domowa w 1642 roku.-popatrzyłam na przyjaciółkę Zaczerwieniła się i przeklęła pod nosem "Kurwa".
-Nie wiem-mruknęła.
-Domyślam się-powiedziała nauczycielka-Tomlinson teraz ty.-wskazała na mnie.
-Przede wszystkim z powodu nieustającego konfliktu między Karolem pierwszym ,a parlamentem-odpowiedziałam pewna siebie. Morgan zmrużyła oczy.
-Powiedz konkretniej.
-Zapytała pani dlaczego ,a ja odpowiedziałam nie mówiła pani o konkretach.-postawiłam się i przeczuwam złą ocenę.
-Słuchaj no..-drzwi od klasy się otworzyły ,a w nich stanął dyrektor wraz z jakimś młodym mężczyzną, który był ubrany jak zwykły nastolatek, lekko opięte czarne spodnie i szara bluza ,jednak z twarzy wyglądał na dwadzieścia pięć lat ,co wykluczało ,że będzie to nowy uczeń,w dodatku przed końcem roku.
-Przepraszam pani Morgan ,ale chciałem przedstawić klasie trzeciej A nowego wychowawce i nauczyciela od wychowania fizycznego.-Powiedział dyrektor ,a po klasie przebiegł się szmer. Spojrzałam jeszcze raz w stronę drzwi ,nowy wychowawca był no cóż..młody. Słyszałam jak dziewczyny z środkowego rzędu ,typowe laleczki pisnęły i podnieciły się jego wyglądem, bo może i był dość przystojny ,ale w końcu NAUCZYCIEL. Zorientowałam się ,że ten Pan na mnie patrzy.
Eh.. tylko ja z całej klasy stałam dalej ,reszta już siedziała.
-Nic nie szkodzi, pytałam dwie przeszkadzające uczennice ,ale to może poczekać-uśmiechnęła się wredna żmija.-Tomlinson i Blake, na jutro trzy strony RĘCZNIE Panowanie Stuartów!-Zwróciła się do nas, zmierzyłam ją wzrokiem.
-Usiądź Des-powiedział do mnie miło dyrektor, kiwnęłam głową i usiadłam.
-Idiotka-warknęła Victoria-Ja mam dzisiaj dentystę, trudny zabieg ,nie wyrobie się.-mruknęła.
-Mam dzisiaj czas, napisze dwie prace-powiedziałam.
-Dziękuje później cie wyściskam-szepnęła Vicky.
-Droga klaso to jest pan Zayn Malik , a zresztą jutro macie z nim lekcje, więc dowiecie się szczegółów.
-Tak jak słyszeliście nazywam się Zayn Malik i od dzisiaj jestem waszym wychowawca oraz nauczycielem,
mam nadzieje ,że się jakoś dogadamy i polubimy przez te dwa miesiące.
-Tak będzie na pewno-odezwała się Samanta Thomson, nikt jej nie prosił o to ,ale ja wiedziałam ,że spodobał jej się ten nowy, przewróciłam oczami w duchu. Ten cały Malik się tylko uśmiechnął.
-Jutro mamy godzinę wychowawczą ,więc myślę ,że porozmawiamy o wszystkim jutro ,nie chce zabierać wam ważnej lekcji.-powiedział.
-Słuszna uwaga, chciałem ,żebyście poznali Pana Malika ,a teraz wracajcie do książek-uśmiechnął się dyrektor i wyszli.
-Ale z niego ciasteczko-pisnęła Samanta.
-Samanto nie godzi się tak mówić o nauczycielu.-upomniała ją Morgan, Wiedziałam ,że jej nie da kary jest pupilkiem nauczycieli.
-Dobra wracamy do..-nie skończyła mówić bo przerwał jej mój upragniony dźwięk dzwonka.
Wszyscy oderwali się z krzeseł i zbierając książki opuściliśmy sale.
-Nareszcie koniec tych jebanych lekcji-powiedział moja przyjaciółka zarzucając mi ręce na szyje.-Dziękuje mała ,że napiszesz tą prace.-dodała.
-Drobiazg i tak nie mam co robić-odparłam.
-Ej wiesz ,że Samanta ma racje ,ten nasz nowy nauczyciel to kurwa mega ciacho ile on może mieć lat ,dwadzieścia pięć? Jest wow mega przystojny, szkoda, że nauczyciel-skwasiła się moja przyjaciółka.
-E tam.-powiedziałam
-Nie mów mała ,że ci się nie spodobał bo nie uwierzę wiem ,że masz Max'a ale pooglądać nie zaszkodzi.-zaśmiałam się.
-No przystojny to on jest, ale nie dla nas-uderzyłam ją biodrem, udała ,że ją to zabolało.
-Waśnie...ale Thompson będzie się za niego brała ,w końcu skończyła osiemnaście więc wedle prawa nie ma zakazu.
-Dobra nie chce mi się o niej gadać, idę kupić wodę i spadam do domu męczyć się nad historią ,a tobie życzę miłej wizyty dentystycznej-zachichotałam.
-Taa, pa Mała-pocałowałyśmy się w policzek i rozeszłyśmy. Stanęłam w kolejce żeby kupić butelkę wody mineralnej. W końcu nadeszła moja kolej ,kupiłam szybko produkt i skierowałam się do wyjścia.
Mijałam zabieganych pierwszoklasistów i innych uczniów. Przechyliłam butelkę wody i upiłam klika łyków idąc ślepo przed siebie. Zakręciłam butelkę i chciałam schować ją do plecaka, ale ja jak zwykle niezdarna wywaliłam trzy zeszyty ze środka.
-Kurwa-przeklęłam i kucnęłam by pozbierać zeszyty ,zobaczyłam jak czyjeś ręce pomagają mi. Podniosłam wzrok . Wow to ten nowy wychowawca. Zmarszczyłam czoło i nie kryłam zdziwienia. Podniósł moje zeszyty i podał mi
-Dziękuje Panu-powiedziałam grzecznie i schowałam je do plecaka.
-Nie ma za co-odpowiedział.
-Jest ,do widzenia.-skinęłam głową i chciałam ruszyć dalej.
-Um zaczekaj-zatrzymał mnie ,Jezu czego on ode mnie chce.
-Mogłabyś przekazać kolegą i koleżanką w klasie ,żeby jutro przyszli punktualnie na ósmą?
Nie chciałbym aby ktoś się spóźnił, bo jutro spawy organizacyjne-powiedział.
-Nie jestem przewodniczącą klasy.-odpowiedziałam
-Nie znam was jeszcze ,więc nie wiem kto nim jest ,proszę cie o przysługę-odpowiedział uśmiechając się lekko.
-Okej przekażę-powiedziałam bez emocjonalnie.
-Jeszcze jedno-już miałam odchodzić, a on znowu mnie zatrzymuje.
-Tak?
-Wejdź na educationsector.com jeśli wyskoczy "Wprowadź hasło" wpisz jedynkę i trzy piątki.-rzekł, a ja popatrzyłam na niego jak na wariata ,o chuj mu chodzi?
-Dostałaś zadanie na historii ,sam słyszałem ,tam będziesz miała dużo wypracowań, przyda ci się ta strona ,ale nie rozpowiadaj o tym, nie mów nikomu.-Moje zdziwienie zwiększyło się jeszcze bardziej. Nie wiedziałam jak mam to odebrać ,ale zdawałam sobie sprawę ,że to nie wróży nic dobrego.
-Miło z pana strony ,ale sama zrobię to zadanie, do widzenia-odeszłam. Znam takie sztuczki, polecił by mi stronę ,a potem Pani Morgan urwałaby mi łeb ,za to ,że spisywałam wszystko z internetu ,już wole się pomęczyć. Wreszcie opuściłam szkolny budynek. Stanęłam na najwyższym stopniu i zobaczyłam jak miła mnie ten pan Malik i idzie w stronę parkingu, lekko się uśmiechnął.
-Mam cie-usłyszałam za sobą i poczułam jak ktoś zasłania mi oczy.
-Max kochany głupku-powiedziałam. Zsunął ręce z moich oczu ,a ja się odwróciłam uprzednio stykając się wzrokiem z panem Malikiem ,który dwie sekundy później zniknął za murem. Pocałowałam mojego chłopaka w usta.
-Kiedy kończysz?-zapytałam
-Mam jeszcze dwie lekcje-westchnął rozdrażniony.
-Oj biedaczku mój-pociągnęłam go za policzek-Ja mam randkę.-powiedziałam.
-Jaką randkę?-zapytał poważnie
-Z Historią. Morgan zadała mi i Vicky pracę ,w dodatku muszę napisać ją dwa razy bo Vicky nie może.
-Co wy znowu zrobiłyście?
-Jak zwykle Victoria mnie zagadała no i teraz mamy-Max mnie przytulił.
-Udanej randki-szepnął i pocałował mnie w policzek, bo zadzwonił dzwonek oznajmujący lekcje. -Do Jutra Skarbie-dodał.
-Do Jutra-pomachałam mu i wkładając do uszu słuchawki ruszyłam na przystanek. Nie czekałam długo ,jakieś dwie minuty i autobus podjechał.
Mieszkam w domu jednorodzinnym z jednym piętrem ,pokój mam na górze ,gdyby nie Luna moja dalmatynka byłabym prawie sama jak palec w tym domu. Mojej matki nigdy nie ma ,zajmuje się pracą odkąd tylko tata zmarł. Udaje ,że sobie radzi ,ale ja wiem ,że tęskni, wszyscy tęsknimy. Weszłam do swojego azylu pomalowanego na jasny fiolet. Przy skosie mam czarne metalowe łóżko z fioletowym baldachimem. Przy łóżku mam małą białą szafkę nocną ,a kawałek dalej biurko też koloru białego.
Całe moje meble są białe. Po prawej stronie od drzwi ustawiona jest wielka szafa z przesuwnymi drzwiami,
a obok niej komoda. Po lewej stronie od drzwi stoi wielkie lustro, a obok jest wejście do mojej łazienki.
Na środku pokoju leży puchaty czarny dywan z fioletowymi akcentami.
Kiedy tylko weszłam do pokoju i rzuciłam się na łóżko przybiegła Luna się przywitać.

__________________________________________________________________________
Mm pierwszy taki jakiś ,nie ukrywając nudny ,co nie?
Ale to nie można tak hop siup ,tak mi się wydaje xd
Pewnie zastanawiacie się dlaczego Malik tak od razu podał stronę naszej Des,
może się tego domyślicie ,a jeśli nie ,dowiecie się później XD

PLISSSSSSSSSSS KOMENTUJCIE KOTY ♥♥♥


aha I jeszcze jedno , pewnie to głupie ale skoro wy zaczęłyście to wiecie ten...
Byłyście (albo dalej jesteście) FASTONATORS ,PRAWDA?
no,a TERAZ mówicie  DEEPANATOR , prawda?
I tak pomyślałam sobie (jaka ja głupia), że lepiej brzmi
DEEPERS-JEŚLI WAS WIĘCEJ
DEEPER-JEŚLI JEDNA OSOBA
kumacie C'NIE ?
xd

wtorek, 25 marca 2014

Prolog

Wiek to tylko liczba. Nie do końca wiadomo czy można się z tym zgodzić czy też nie. Czasem dziecko pięcioletnie może być mądrzejsze od dziecka w wieku dwunastu lat ,może czasem wykazać się większym rozumem niż nie jeden dorosły. Ale są też takie sytuacje gdzie zbyt duża różnica wieku może powodować kłopoty...Jak na przykład w związku dwóch ludzi ,gdzie jeden z nich ma dwadzieścia osiem lat ,a druga osoba ledwo skończone osiemnaście.
Może dziesięć lat nie wydaje się dużo ,ale gdy do tego doda się "inne sprawy" okazuje się to bardzo dziwne i bardzo ZŁE..dla innych...
Są tacy którą chcą twojego szczęścia ,a robią wszystko żeby cię zgnębić.
Dość śmieszne prawda? Ale chociażby tacy są rodzice. Masz pięć lat zabierają ci lizaka ,który w tej chwili jest dla ciebie małym szczęściem ty płaczesz, a mama odpowiada "To dla twojego dobra ,będziesz miała zdrowe zęby" Jeden lizak ma popsuć ci zęby?! Niedorzeczne. Jesteś nastolatkiem uszczęśliwiają cię imprezy ,chłopaki /dziewczyny, a rodzice ci tego zabraniają dla twojego dobra. Buntujesz się ,bo już nie jesteś tym pięcioletnim dzieckiem od lizaka i tak zaczynają się schody... Nie wiesz co robić ,a czego nie, podejmujesz decyzje ,za które sam później płacisz, choćby największą cenę.
Jedyną twoją ostoją są przyjaciele którzy wiedzą czego ci trzeba ,ale co jeśli oni też się odwrócą ?
Zostajesz sam z tym całym gównem, bo kiedy jesteś samotny nikt nie pamięta twojego imienia.
~
"Część naszego życia polega na poszukiwaniu tej jednej osoby, która zrozumie naszą historię. Często okazuje się, że wybraliśmy niewłaściwie. Człowiek, o którym sądziliśmy, że rozumie nas najlepiej, odnosi się do nas później ze współczuciem, obojętnością albo wręcz antypatią.
Z kolei ludzie, których obchodzimy, dzielą się na dwie grupy:
tych, którzy nas rozumieją i tych, którzy wybaczają nam najgorsze grzechy. Rzadko zdarza się trafić na kogoś, kto ma obie te cechy naraz."


_________________________________________________________________
Zostaw po sobie jakikolwiek komentarz ♥
Pierwszy pojawi się..um nie wiem ,ale pewnie nie długo...

niedziela, 23 marca 2014

Kilka rzeczy...

Hej ♥♥♥
Postanowiłam jednak zacząć pracę nad nowym blogiem ,tym razem o Zaynie
(jak widać z resztą xD)
piszę ten wstęp no bo cóż ,chce dowiedzieć się czy jest ktoś kto będzie to czytał.
więc...
napiszcie w komentarzu kropkę ,uśmiech, jakąś literkę ,cokolwiek
żebym wiedziała ile was będzie czytać( na starcie)
Do `zobaczenia` :)