wtorek, 15 kwietnia 2014

Rozdział 13

NOTKA POD ROZDZIAŁEM !


Wiedziałam ,że zrobiła to specjalnie ,nawet zaczęła się śmiać. Koniec. Przełknęłam ból. Trwało to może kilka sekund , Malik zaczął szybko biec w moją stronę.
-Des nie!-krzyknęła Victoria kiedy wyprostowałam się i zlekceważyłam bolące kolano ,kulejąc chciałam podejść do Samanty i wyrwać jej wszystkie włosy.
-Des ,nie!-powtórzyła Victoria i złapała mnie za ramie ,sekundę później pojawił się przy niej Malik i Zoe ,wszyscy mnie trzymali ,a Olivia i Samanta zaczęły się śmiać. Ja szarpałam się i bardzo chciałam się im wyrwać.
-Wzywajcie prawnika ,tylko nie moja matkę ,bo tym razem na pewną ją zabije!-krzyknęłam na całą sale tak ,że rozniosło się echo. Dziewczyny zamarły ,a ja dalej starałam się wyrwać. Malik był silny i dał sobie ze mną rade ,a ja byłam ranna ,to znaczy kolano bolało jak chuj.
-Des nie ruszaj się ,możesz mieć urazy wewnętrzne-powiedział do mnie Malik i starał się mnie ujarzmić.
Poradził sobie ze mną i trzymając mnie za ramiona unieruchomił mnie.
-Ty pieprzona idiotko ,mogłaś jej złamać nogę!-wydarła się Victoria.
-Nie chciałam ,każdemu się może zdarzyć-powiedziała piskliwe Samanta , zabijałam ją wzorkiem. W głowie miałam plan ,że podeszłabym do niej pociągnęła za blond kudły, dała kopniaka w brzuch, ona by się wywróciła ,a ja mogłabym ją poobijać, ale nie mogłam.
-Jesteś nienormalna!-wrzeszczała Victoria i puściła mnie ,żeby do niej podejść. Popchnęła ją ,ale zaraz przy niej zawiły się dziewczyny i ją odciągnęły.
-Uspokójcie się!-wrzasnął ,na prawdę wrzasnął Malik ,a wszystkie głosy zamilkły. Samanta przełknęła ślinę ,było widać.
-Zdajesz sobie sprawę ,że uszkodziłaś jej nogę? Pomyśl co by się stało gdybyś uderzyła ją w głowę, ,mogłoby dojść do katastrofy!-krzyczał na Samantę ,a ja już nie musiałam jej bić. Wiedziałam, że większym dla niej ciosem będzie jego krzyk.
-Des powiedz bardzo cie boli ,możesz choć ruszać nogą?-zwrócił się do mnie bardzo miłym głosem.
-Boli kolano-powiedziałam i zamknęła powieki bo przeszył mnie ból.
-Wielki siniak zaczyna ci się robić ,muszę zaprowadzić cie do pielęgniarki.-powiedział i stanął przy moim boku łapiąc za łokieć. Podniosłam lewą nogę trochę w górę i zaczęłam skakać na zdrowej prawej.
-Nie, tak to nigdy nie dojdziemy. Zoe masz pilnować ,klasy i nikt nie ma prawa grać ,dopóki nie wrócę! Jasne!?-zapytał wściekły. Dziewczyny pokiwały głową .
-Z tobą policzę się za chwilę-warknął Malik do Samanty ,a ona zrobiła się czerwona. Niespodziewanie dla mnie Malik wziął mnie na ręce niczym pannę młodą. Ależ to było zadziwiające ,zwłaszcza gdy zobaczyła to Samanta
-Sama pójdę-warknęłam głośno.
-Nie ,nie pójdziesz Des ,trzeba to szybko zbadać-zganił mnie ,a ja widząc jak Samanta się wkurwia delikatnie położyłam mu ręce na szyi, tak dla bezpieczeństwa. Uśmiechnął się lekko i ruszył do gabinetu pielęgniarki ,który znajdował się przy wyjściu od sali gimnastycznej. Kiedy zniknęliśmy za rogiem dalej trzymałam się jego szyi ,chociaż na początku w planach miałam puścić go gdy tylko Samanta i dziewczyny stracą nas z oczu. Malik bez problemu pokonał schody, cały czas na mnie uważając. Miał bardzo piękne perfumy, przyjemnie było je wąchać.
-Jeżeli masz coś złamane nici z gry w siatkówkę-powiedział i łokciem otworzył drzwi do pielęgniarki.
Pani Johnson skoczyła na równe nogi widząc nas. Ale zaraz zaraz ,czy on nie powiedział ,że nie będę mogła zagrać? Zabije tą blond szmatę ,zabije ją!
-Cóż się stało ,Des ,co zrobiłaś?-zapytała sympatycznym głosem pielęgniarka ,kiedy Malik usadził mnie na kozetce.
-Jedna z koleżanek uderzyła ją rakietką do tenisa ,zaczyna jej się robić siniak ,ale złamania raczej nie ma-odpowiedział Malik.
-Dobrze ,zaraz zobaczymy ,pan może wracać na zajęcia ,zawołam kiedy skończę.-powiedziała ,a Malik skinął głową i wyszedł z gabinetu.
-Jak do tego doszło Des?-zapytała delikatnie oglądając mi kolano. Kilka razy syknęłam ,ale o ile się nie myliłam ból był mniejszy niż minutę temu, tak jakby ustawał.
-Samanta ,ta idiotka specjalnie uderzyła mnie rakietką ,to znaczy udawała ,że serwuje, a tak naprawdę wypuściła rakietkę z rąk, a ta trafiła najpierw w podłogę ,a potem w moje kolano i O-wskazałam na siniaka-proszę co dostałam.
-Jeśli cie to pocieszy ,nie masz złamania ,na szczęście ,jest tylko stłuczenie ,ale przez kilka dni będziesz miała siniaka i możesz kuleć. Zaraz ci nasmaruje specjalną maścią wygrzewającą ,ale musisz pojechać dzisiaj do lekarza na prześwietlenie kolana ,bo jeśli jest coś w środku uszkodzone na przykład rzepka ,będziesz mogła pożegnać się z jakimkolwiek sportem ,a słyszałam ,że jesteś w reprezentacji Des.
-Zabije ją ,normalnie zabije ją-warknęłam.
-Ale bądź dobrej myśli ,poboli kilka dni i w przyszłym tygodniu oznaki będą znikome ,a za dwa tygodnie nie będziesz o tym pamiętać.-pocieszała wcierając delikatnie śmierdzącą maść w cale moje kolano ,kuźwa ten siniec serio był duży. Zaraz po tym owinęła mi białym elastycznym bandażem.
-Nie za mocno?-spytała.
-Nie. A mogłaby mi pani dać jakiś lek przeciwbólowy?-spytałam.
-Jasne, proszę-podała mi tabletkę ,a ja ją szybko połknęłam. Delikatnie wstałam z kozetki i zrobiłam dwa kroki, oczywiście musiałam kuleć w dodatku bandaż mi przeszkadzał.
-Des ,tylko nie nadwyrężaj nogi ,najlepiej zwolnij się i niech mama przyjedzie i zawiezie cie do lekarza.
-Nie mogę się zwolnić ,mam sprawdzian z angielskiego ,pojadę po szkole-uśmiechnęłam się.
-Jak zwykle uparta, zawołam twojego wychowawce-wyszła z gabinetu. Minęło jakieś półtorej minuty i wraz z Malikiem weszła do środka. Spojrzał na moje kolano.
-Chcesz się zwolnić?-zapytał.
-Nie ,muszę napisać sprawdzian ,ale już jest lepiej niż na początku ,jakoś dam rade-odparłam zwyczajnie i dziwnie miło niż zawsze ,ale to przez to ,że mi pomógł ,a wydarł się na Samantę. Kuśtykając opuściłam gabinet ,on szedł za mną asekurując mnie czyli podtrzymując za łokieć. Miałam mu powiedzieć ,że dam rade i żeby zabrał łapy ,ale nie chciałam ,podobało mi się jak się mną zajmował. Nawet chciałam żeby wziął mnie na ręce jak kilka minut wcześniej. Po trzech minutach trudnej drogi doszliśmy na sale. Popatrzyłam na Samantę i pokazując jej mój środkowy palec, a potem drugi skierowałam się do szatni ,aby się przebrać.
-Victoria idź z Des i pomóż jej-polecił Malik ,a Victoria się zgodziła i weszła za mną do szatni.
Zabrałam się za ubieranie spodni. Musiałam uważać na kolano.
-Jejku Des ,jakbyś ty widziała jak Malik się wydarł na Samantę jak wrócił.
-Serio?-powiedziałam ucieszona.
-Noo kurwa ,wiesz co jej powiedział?-pokręciłam głową.
-Dostaje Uwagę i to porządną za tak bezmyślne zachowanie-klasnęła w dłonie i widząc jak trudno jest mi ubrać spodnie zlitowała się i pomogła mi.
-To zajebiście ,w końcu jej pierwsza uwaga i tym razem nie wywinie się ,bo ja na nią poskarżę ,niech ma.-powiedziałam ciągle zadowolona. Założyłam bluzę przez głowę i Victoria pomogła ubrać mi buty.
-Dobra ze mnie przyjaciółka ,nawet ci kurwa buty ubieram-zaśmiała się.
-Jakoś ci to wynagrodzę gdy kolano przestanie boleć.
-Właśnie ,a co dokładnie się stało?
-Podobno to nie złamanie ,ale stłuczenie ,tylko ,że muszę jechać na prześwietlenie-skrzywiłam się.
-Zadzwonisz do mamy?
-Po lekcjach ,a teraz chodźmy stąd ,ja idę usiąść na ławce.-powiedziałam biorąc plecak i powoli wyszłam na sale. Samanta była dalej wkurzona ,albo zawstydzona tym ,że jej ukochany ją opierdolił i to przeze mnie. Kiedy dochodziłam  do ławeczki i chciałam usiąść obok Caroline, podszedł pan Malik.
-Wszystko w porządku?-spytał ciepło.
-Tak ,niech pan dalej prowadzi lekcje ,ja jakoś dam sobie rade-odparłam ,a on posłał mi uśmiech i wrócił na środek sali. Dziewczyny zaczęły grać. Wyciągnęłam telefon wraz z słuchawkami i wpadłam w świat muzyki POP. Ten lek przeciwbólowy chyba zaczął działać ,bo kolano aż tak mnie nie bolało. Do mojej głowy wpadły niechciane myśli o panu Maliku. Kurde ,ale dlaczego ja o nim myślę? Dlaczego myślę o jego pięknym specyficznym zapachu ,o pięknych, głębokich, brązowych tęczówkach, o nieziemskim białym uśmiechu i silnych rekach ,szczupłej sylwetce i pięknym głosie? Jestem pewna ,że gdyby śpiewał,
byłby to najlepszy piosenkarz na świecie. Ale zaraz ,chyba się nie zakochuje w Nauczycielu?!
Tak nie może być ,oj nigdy nie mogłam do tego dopuścić! On uważa nas za młode smarkule, z którymi
musi się użerać ,a ja miałabym do niego wzdychać ukradkiem? O nie!!! Proszę ,żeby tylko przeszły mi te myśli o nim. Jest taki przystojny ... STOP! I dobrze się z nim rozmawia jak jesteśmy "sami". STOP!
Ciekawe czy on ma jakąś dziewczynę? STOP! Cholera ,to wszystko przez ten park ,jak ze mną rozmawiał, albo jak wymawia moje imię, akcentuje literkę  "S" tak jak nikt inny. Boże! Ja chyba oszalałam! Przecież nazwałam go dupkiem ,wkurwiającym dupkiem. Bo taki..był..znaczy wydawało mi się że taki był ,ale on jest naprawdę Okej. Obserwowałam go jak prowadzi lekcje, jak daje rady dziewczyną. Spodobało mi się jak przejechał palcami po swoich czarnych włosach, to był fajny widok. Na litość Boską ,czy ja mogłabym przestać? "Myśl o Maxie Des!" o tak ,nie widziałam się z nim  od niedzieli i naszego...pierwsze razu ,a raczej mojego pierwszego razu. Musze złapać go na korytarzu, wiem ,że we wtorki po moim wf'ie ma w sali matematycznej ,będę musiała jakoś się tam doczłapać i się z nim przywitać. Mam tylko nadzieje ,że nie będzie mnie unikać, no bo po co miałby to robić?... Byłam tak zasłuchana i tak zamyślona ,że następna lekcja zleciała bardzo szybko i dziewczyny poszły się przebrać. Kulejąc podeszłam pod drzwi szatni i się oparłam o ścianę ,czekając na Victorie schowałam słuchawki ale telefon  trzymałam w ręce.
-Des czy na pewno wszystko w porządku? Może lepiej cie zwolnić?-podszedł Malik.
-Nie ,dziękuje za pomoc ,ale jest dobrze ,zadzwonię po mamę gdy skończę zajęcia-odpowiedziałam. Jego język przez krótką chwile przebiegł przez dolną wargę ,a mój wzrok pobiegł w jego kierunku. Na szczęście w miarę się opamiętałam i przeniosłam wzrok na sufit. Warga Malika była bardziej interesująca ,ale nie mogłam na to patrzeć.
-Oby było to tylko stłuczenie ,dobrze grasz i szkoda by było stracić taką zawodniczkę , z tobą dziewczyny mają większą szansę na wygraną-powiedział, a ja nie wiedzieć czemu oblałam się rumieńcem. Co! Jak to! Ja?! Ja i rumieniec?! Jezu ,co się ze mną dzieje...
On widział moje zawstydzenie i uśmiechnął się delikatnie, po czym odszedł złożyć siatki.
Nie ,dlaczego on odszedł...Kurwa! Co dzieje się w tej mojej pustej głowie? Podziwiałam jak jego mięśnie pracują kiedy chodził po sali i ściągał siatki.
Mój telefon zabrzęczał ,myślałam ,że to sms ,ale jednak to powiadomienie z Facebooka. Ktoś z nieznanego konta wysłał mi link i napisał "Lepiej to obejrzyj Des, ale przed obejrzeniem usiądź" Wahałam się ale weszłam w link, a moim oczom ukazał się jakiś filmik. Wyciągnęłam z powrotem słuchawki i wsadziłam je do uszu ,po czym wcisnęłam Play. Zaczęłam rozumieć dlaczego miałam usiąść.
_______________________________________________________________________________
Wstawiam LINK do Nowego Fanfiction 
KLIK
http://bally-fanfiction.blogspot.com/
KLIK KLIK KLIK