wtorek, 15 lipca 2014

Rozdział 44

Widziałam po niej ,że nie czuje się najlepiej mając do wykonania właśnie to zadanie. Dziwiłam się, dlatego ,że wcale nie było wysoko, ani w cale nie miała do pokonania dużej odległości.
-Gotowi?-zapytał Malik kiedy wszyscy byli już przy linach. Pokiwali mu głowami-Start!-rozkazał ,a wszyscy ruszyli. No prawie wszyscy. Samanta dopiero obmyślała jak ma się złapać tej liny aby nie spaść. Dało się to wyczytać z jej twarzy.
-No rusz się!-krzyknął do niej Garry, kiedy pozostali zawodnicy praktycznie kończyli zadanie. Samanta dopiero zaczynała sunąc po linie. Ręce dygotały jej jakby co najmniej wisiała tysiąc metrów nad ziemią.
-Kurwa paznokcie to malować umie, ale jak przyjdzie co do czego to nic nie potrafi-mruknął Bill.
-Spokojnie, może po prostu to nie jest jej jakaś mocna storna-powiedziałam do chłopaków.
-Faktycznie jej mocną stroną jest głupota-mruknął Steven. Pozostali zwodnicy już skończyli, a Samanta ,miała jeszcze mały kawałek do pokonania.
-Zajebiście kurwa wygrywaliśmy ,a teraz już po nas.-warknął Mike. Samanta skończyła. Oscar ją odpiął. Widziałam w jej oczach już powoli znikający strach.
-Wolniej się nie dało prawda?!-warknęli równo Mike, Bill i Garry. Nie odpowiedziała im nic tylko spuściła głowę. Nigdy jej takiej nie widziałam. Coś było nie tak.
-Nie wrzeszczcie na nią, będą inne zadania, spokojnie-podszedł Oscar i uspokoił chłopaków.
-Wygrywaliśmy, a teraz znowu na końcu!-kontynuował Bill.
-Nie prawda, wygraliście pierwsze zadanie ,to też się liczy-przypomniał szatyn. Samanta odeszła kilka kroków, a coś wewnątrz mnie dyktowało mi ,żeby do niej podejść. Też dziwiłam się sama sobie.
-Ej Sami-zaśmiałam się ,a ona podniosła na mniej głowę.
-Czego chcesz? Też będziesz się na mnie drzeć?-zapytała drżący głosem.
-Nie. Chciałam ci powiedzieć, żebyś nie przejmowała się chłopakami, bo nie każdy jest dobry we wszystkim. Tak jak mówił Oscar nie ma się co martwić bo będą inne zadania i się wykażesz.-uśmiechnęłam się do niej, a ona zmarszczyła brwi. Pewnie z mojej strony oczekiwała nieco innej reakcji.
Cóż...też potrafię czasem zaskakiwać.
-Dzięki Des-bąknęła-Ale ja nie mogłam przejść po tej linie tak jak wszyscy-dodała.
-Dlaczego?-zapytałam.
-Po prostu mam złe wspomnienia z dzieciństwa.
-Masz lęk wysokości? Przecież tu nie było wysoko.
-Nie do końca-odparła.-Chodzi o to ,że już kiedyś robiłam podobne "zadanie" tyle ,że nad nieco większym strumykiem, to była nawet rzeka i mój brat był tak głupi ,że odwiązał linę , kiedy ja byłam w połowie drogi. Przypomniało mi się to wszystko i mimo ,że tu jest nie wysoko i strumyk jest mały to miałam blokadę, ale wiedziałam ,że muszę przejść.-taa to by wiele wyjaśniało.
-Teraz rozumiem i wcale ci się nie dziwie. Powiedz czy stało ci się wtedy coś poważnego?
-Chwilę się topiłam i miałam złamaną nogę.-odpowiedziała ,a ja pokiwałam głową.
-Idę do chłopaków, pewnie będzie nowe zadanie. Idziesz?-zapytałam.
-Tak-przeszłyśmy te kilka metrów jakie dzieliły nas od reszty i dotarłyśmy do swojej grupy. Popatrzyłam na grupę Victorii, która wygrała tę konkurencje i uśmiechnęłam się do niej. Za nią stał Malik, który patrzył się w naszą stronę. Nie twierdzę ,że na mnie ,bo przecież obok mnie stała Samanta, to na niej spoczywał jego wzrok. Odwróciłam głowę do chłopaków.
-Ty z nią gadałaś?!-szepnął mi do ucha zdziwiony Mike, zachichotałam.
-Daj spokój, ona też jej człowiekiem-odpowiedziałam. Nie lubię Samanty, ale rozumiem to ,że każdy ma jakieś lęki.
-Polemizowałbym-powiedział żartobliwie ,a ja uderzyłam go lekko w ramie i zaśmialiśmy się. Zorientowałam się ,że reszta rozmawia o czymś z Oscarem.
-O czym gadacie?-zapytałam.
-Mówię chłopakom ,że dzisiaj będziecie mieć do wyboru a;bo kolacje na stołówce albo ognisko.
-O super, ja to wolałabym ognisko-powiedziałam z entuzjazmem.
-Myślę, że inni też podzielą twoje zdanie-Oscar się uśmiechnął i objął mnie delikatnie ramieniem. Samanta stała o nas oddalona, ale kto by ją tutaj chciał?
-A co z drugim zadaniem?-spytałam.
-Uwaga!-klasnęła w dłonie pani Stewart.-Na dzisiaj będzie ostatnie zadanie, które pochłonie wam trochę czasu.-mówiła, a wszyscy słuchali.
-Co mamy zrobić?-zapytał Zack.
-Otóż waszym zadaniem będzie zbudować namioty.-kiedy wypowiedziała to zdanie na około przeszły szmery od ekscytacji po niezadowolenie.
-Mamy spać w tych namiotach później?-zapytał Rick.
-Nie, te namioty nie będą dla was-odpowiedziała Davis.
-To po co je budować?-zapytała Victoria.
-Dowiecie się kiedy skończycie. Grupa która zbuduje namiot najszybciej, wygrywa. Ale uwaga! Musi to być solidna i staranna robota, nie może on się rozpaść po mocniejszym podmuchu wiatru.
-A co my będziemy z tego mieli?
-Na pewno satysfakcje gdy dowiecie się po co te namioty, ale w trzeci dzień wycieczki dowiecie się o głównej nagrodzie-powiedziała Davis.-Idziemy!-rozkazała, a cała nasza klasa ruszyła za nauczycielami. Podeszłam pod Victorie, Zacka i Ricka.
-Kurwa po co mamy budować jakieś szałasy skoro nawet to nie dla nas?
-Davis mówiła że dowiemy się gdy zbudujemy.-odpowiedziałam.
-Pewnie wprowadzi się tutaj nowe plemię Indian, a my im chaty robimy-mówił dalej wkurzony, zaśmialiśmy się z niego.
-Poczekamy i zobaczymy-powiedziała Victoria. Nagle zorientowałam się ,że stoimy na środku lasu na małej polance. W centrum polany ułożone były jakieś pudła.
-Jesteśmy na miejscu-powiedział Zayn-Są cztery pudła dla każdej z grup. Grupa pierwsza-niebieskie, druga-żółte, trzecia-zielone, a czwarta-czerwone-mówił wskazując kolejno na pudełka-w nich znajdziecie potrzebne rzeczy do budowy namiotów. Nie zabieram więcej czasu. Macie godzinę na wykonanie zadania! Start!-kliknął coś w zegarku, a my grupami podeszliśmy pod swoje pudełka. Zabraliśmy czerwone i oddaliliśmy się od reszty aby zrobić naradę.
-Dobra sprawdźmy teraz co mamy w środku-zaczął Oscar. Pierwsze co wyjął, to był jakiś wielki materiał.
-To jest nieprzemakalne, więc to są dach i ściany naszego namiotu-wyjaśnił i wyciągnął kolejny materiał.-To będzie nasza podłoga-odłożył na bok i wyciągnął kilka grubych patyczków-to będą nasze śledzie-położył obok materiałów-a tam dalej są jakieś narzędzia.-skończył.
-Więc jak się za to zabieramy?-zapytał Bill.
-Nie będzie łatwo zbudować namiot-dodał Garry. Wszyscy zaczęli myśleć jak najlepiej to zrobić.
-Ja myślę, że dobrze by było poszukać jakiś nie za gruby pal, wbić go głęboko w ziemie, ale tak żeby wystawał na jakieś metr trzydzieści w górę, przełożyć przez to podłogę, ale wcześniej wyciąć okrągłą dziurę na ten pal ,a potem nałożyć to nie przemakalne, naciągnąć powbijać te nasze śledzie i namiot jak malowany-powiedziałam, a oni słuchali mnie uważnie.
-To jest dobry pomysł-powiedział Mike.
-Albo koniec tego materiału przyczepić do jakiejś niskiej gałęzi, naciągnąć ,wbić śledzie i też mogłoby być.-dodałam.
-To jest jeszcze lepsze i mniej pracochłonne-powiedział Oscar rozglądając się za drzewami.-o widzicie-pokazał głową na drzewo oddalone od nas około piętnastu metrów-tam jest niska gałąź, bierzmy wszystko i budujemy-powiedział ,a my zabraliśmy wszystkie rzeczy.
-Więc tak, rozkładamy nasz dach i ściany i mniej więcej na środku trzeba zaznaczyć żeby to dobrze powiesić-powiedział Oscar.
-To ja z Des rozłożymy-odezwała się Samanta. Popatrzyłam na nią marszcząc brwi.
-Okej-zgodziłam się i wzięłyśmy materiał. Rozłożyłyśmy go na leśnej ściółce. Był dosyć duży.
-Środek będzie gdzieś tutaj-wskoczyła Samanta i wskazała palcem. Obeszłam dookoła sprawdzić czy ma racje. Faktycznie był środek. Zobaczyłam jak z kieszeni wyjmuje jakąś szminkę. Ma w lesie szminkę?
-Tym zaznaczymy ,żeby było wiadomo-powiedziała mi zrobiła nieduże kółko jasnoróżową szminką.
-Macie?-zapytał Oscar.
-Tak tam-odpowiedziała mu Samanta.
-To ktoś musi to przybić do tej gałęzi.-odezwał się Bill.
-To ja to zorbie-odpowiedział Mike i sięgnął do pudełka po młotek i kilka małych gwoździ.
-Nie, ja mam lepszy pomysł niż te gwoździe-odezwałam się.
-Jaki?
-Widziałam w pudełku kawałek sznurka. Przywiążmy to, wtedy nie zniszczymy drzewa.
-Dobra myśl-pochwalił mnie Garry. Mike chwycił za środek który wyznaczyła Samanta i uniósł materiał w górę robiąc małego "kucyka" jak na włosach.
-No to do dzieła-powiedział nasz opiekun biorąc sznurek. Mike przybliżył koniec materiału do gałęzi, a Oscar obwiązał go dwa razy dookoła  robiąc węzeł, a następnie przywiązał to do gałęzi bardzo mocno. W efekcie otrzymaliśmy wiszące coś.
-To teraz rozłóżmy tą podłogę, a potem rozłożymy ściany-zaproponował Steven.
-Tak ,ale najpierw pozbieramy z podłoża te twarde rzeczy-dodała Samanta. No proszę jak chce to potrafi pomyśleć. Cała grupa wybierała z ziemi, szyszki, małe gałązki i kamyki, aby w namiocie było miękko. Zajęło nam to nie więcej niż pięć minut.
-Więc lecimy z podłogą-powiedział Bill i chłopaki rozłożyli szary materiał.
-Ja biorę młotek i wbijamy nasze śledzie-oznajmił Garry.
-My co mamy robić?-zapytała Samanta.
-Na razie zostało czekać ,aż chłopaki skończą-opowiedział Oscar. Minęło jakieś dziesięć minut i wszystko było porządnie wbite w ziemie i naciągnięte. Nasza budowla rzeczywiście przypominała namiot. Rozejrzałam się dookoła. Jak się okazało, jedna grupa już skończyła. Była to grupa Vicky, grupa  Zayna. Jak się zorientowałam oni przywiązali sznurek do dwóch drzew i przełożyli materiał przez ten sznurek.
Namiot zrobił się praktycznie sam. `A niech to o tym nie pomyślałam.`
-Ile czasu nam zostało?-zapytała Oscara.
-Jakieś dziesięć minut.
-Tak zleciło?-zdziwiłam się ,myślałam, że robimy to jakieś dwadzieścia minut.
-Des, samo wymyślenie stylu pracy zajęło sporo czasu.
-Nie wygraliśmy.-powiedziałam.
-Nie martwcie się, bo mamy jeszcze szanse wygrać jutro.-uśmiechnął się.  Rozglądnęłam się dookoła i wszystkie drużyny miały wykonane zadanie
-Zbierzcie się tutaj!-rozkazała pani Davis, a my nie mając wyjścia podeszliśmy wszyscy w jedno miejsce.
-Jak się domyślacie wygrała grupa numer jeden, która zrobiła namiot najszybciej, gratulujemy, jesteście na prowadzeniu-powiedział Davis. Faktycznie oni mają już dwie wygrane, my tylko jedną. Cholera, będzie się trzeba wziąć do roboty.
-Możecie nam powiedzieć po co te namioty?-zapytała Jessica.
-Dowiecie się jutro. Teraz wracamy do hotelu, macie czas na odpoczynek, kąpiel, spacer po okolicy, a o
dziewiętnastej kolacja.-powiedziała Stewart.
-Co będzie na kolacje?-krzyknął ktoś, podejrzewam ,że Głodomór-Spencer.
-Konkretnie macie do wyboru, albo kolacje  w motelu, albo ognisko za motelem.-powiedział Zayn.
-Ognisko!-krzyknęła niemalże cała klasa.
-W takim razie o dziewiętnastej spotykamy się za motelem. Ahaa żeby nie było nie jasności, wy sami rozpalcie ognisko, my dajemy tylko jedzenie-dodał Zayn.
Ruszyliśmy w stronę motelu, aby trochę odpocząć. Mimo ,że nie było niczego trudnego czułam się zmęczona. Zorientowałam się, że podeszła do mnie Victoria.
-Ej Di!-klepnęła mnie w ramie, dawno tak do mnie nie mówiła.
-Hm?-spytałam.
-Czy ty na pewno jesteś Des?-spytała, a ja popatrzyłam na nią jak na zbiega z zakładu psychiatrycznego.
-Oh chodzi mi o to ,że widziałam cię gadającą z Samantą, gadałaś z nią jak z przyjaciółką! Co z tobą? Podmienili cie?-zaśmiałam się.
-To, że z nią rozmawiałam, to nie znaczy ,że od razu ją lubię, po prostu jestem z nią w grupie, więc jakaś komunikacja się przyda.
-No nie wiem, mam nadzieje ,że mnie nie olejesz dla kogoś takiego-powiedziała całkiem poważnie ,a ja wybuchnęłam śmiechem.
-Wiedziałam, że żarty ci się trzymają-poburzyłam jej kucyka.- Miłość sprawia ,że człowiek głupieje jeszcze bardziej, chyba nie chcę się zakochać-dodałam, a ona fuknęła niby urażona.
-Noo wypraszam to sobie-powiedziała i również się zaśmiała.
-Wierz mi ,że Samanta nigdy nie będzie nawet moją dobrą koleżanką-zapewniłam ją. Nie, na pewno nie, zwłaszcza, że podoba jej się Zayn, a ja się do niego oddaliłam.
Byliśmy już na miejscu i każdy rozszedł się do swoich pokoi.
-Ja się kąpię pierwsza!-krzyknęła Zoe i zniknęła za drzwiami łazienki nim któraś z nas zdążyła cokolwiek powiedzieć. Mnie nie zależało, mogłam iść ostatnia. Rzuciłam się na łóżko i odetchnęłam.
_____________________________________________________________________________
WRESZCIE KROWA DODAŁA ROZDZIAŁ
Nie jakiś cud natury, nudny, zero akcji i atrakcji ,ale jest co nie ?


18 komentarzy:

  1. Mi się bardzo podoba :-)

    OdpowiedzUsuń
  2. A kiedy bedzie cos z Zaynem ten teges??

    OdpowiedzUsuń
  3. Według mnie jest to bardzo udany rozdział :) Teraz tylko przeżyć tą wycieczkę bo dalej wspominałaś że pomysły już masz więc wiesz <3333

    OdpowiedzUsuń
  4. Super ! Jest perfekcyny ! Ocena : 5+ , a gdyby było więcej Zayn'a by była 6 <33 :*

    OdpowiedzUsuń
  5. Liczą się chęci ;P
    Ps. Mam nadzieje, że rozdział o tematyce ' ślub Louisa ' jest w drodze ;D

    OdpowiedzUsuń
  6. Jejeje, super. <3 Dziękuję, że dodałaś. Rozdział jest naprawdę przyjemny do czytania. Też tak ostatnio myślałam, dodałabyś może kiedyś jakiś rozdział z perspektywy Zayn'a. To by było na prawdę super. <3 Tak czy siak dziękuję za rozdział i czekam na nn. *-* Pozdrawiam i weny życzę. :*

    OdpowiedzUsuń
  7. Super<3. Dodałabyś jakieś swoje zdj?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. I opowiedziała byś coś o sobie?

      Usuń
    2. W jakim celu ? Chyba nie ma czego ogladac jak rowniez jestem malo interesujaca xd
      Chyba wole byc jako Sun Shine (tak wiem tajemnicza jestem xd)
      /wasza Sun Shine

      Usuń
  8. Super, czekam na kolejny! x / Emily

    OdpowiedzUsuń
  9. Super xd
    Ugh! Dlaczego Des jest taka miła dla Sami???

    Nie wiem czy spodobałby ci się ten pomysł ale.....pomyślałam sobie, że mogłabyś wymyśleć jakąś konkurencję, w której Des i Zayn musieli by rywalizować czy coś w tym stylu.
    Szczerze mówiąc rozdział mi się podoba ale wolałabym, żeby były jakieś sceny pomiędzy Zes (połączenie Zayn'a i Des).

    Pozdrawiam <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział jest super !! Mam nadzieje ze dalej będziesz prowadzić tego bloga

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej ! Mogłabym Cię poprosić o E-mail albo jakisś inny kontakt ? Albo nawet tu xd Chciałam sie zapytać gdzie zrobiłaś to tło . Bo ja za chuja nie umiem zrobić tła :C Liczę na Twoją pomoc <3
    Tak przy okazji , świetny rozdział <3 Kocham Cię za to, żę piszesz <3 !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. suunshinexd@gmail.com e mail xD
      tło + nagłówek bloga i wszystko inne robiłam sama w Gimpie 2 xD

      Usuń
  12. Rozdział jest super. Co prawda mało Zayna, ale i tak świetnie. strasznie chciałabym jakiś urywek z perspektywy Zayna. :) Tak się cieszę, że rozdział jest dodany tak szybko i mam nadzieję, że będzie to utrzymane. Więc jeszcze raz życzę Ci dużo, dużo, dużo weny. Wybacz, że dopiero teraz komentuje, ale wcześniej coś mi się zepsuło.

    Poza tym nie nazywaj siebie krową. xd

    OdpowiedzUsuń
  13. Kochana jesteś! :*
    Tak na marginesie sorki że tak długo mnie tu nie było, ale sama wiesz.. wakacje.. bardzo teskniłam za tym FF i jeszcze dzisiaj muszę przeczytać rozdziały na Bally :D
    Co do rozdziału to bardzo mi się podoba. Przyznam szczerze, że szkoda zrobiło mi się Samanty, a po Des niespodziewałam się, że podejdzie i zagada! :o
    Świetny rozdział i proszę nie mów na siebie krowa! xD ;* wenyyy.

    OdpowiedzUsuń