Zayn
następnego dnia
Od jakichś piętnastu minut leżę i bawię się włosami Emily, leżącej na moim nagim torsie. Przegadaliśmy wczoraj strasznie dużo czasu, jest naprawdę zajebistą osobą. Jest miła, pozytywna, sarkastyczna i cholernie słodka. Początkowo myślałem, że to będzie znajomość tylko na jedną noc, ale teraz mam nadzieję, że spędzimy razem więcej czasu.
Dowiedziałem się, że ma dwadzieścia cztery lata, tak naprawdę ma na imię Faith, a Emily to jej drugie imię, którego często używa i ma na nazwisko Hassen.
Przełożyłem między palcami kolejny kosmyk brązowych włosów dziewczyny, jednak przez przypadek pociągnąłem za niego. Emily mruknęła i przełożyła się na drugi bok. Chwilę później otworzyła oczy. Zamrugała kilka razy i uśmiechnęła się delikatnie, a ja poczułem ciasnotę w bokserkach. Jest piękna.
- Cześć Zayn - jej uśmiech się poszerzył. - Wyspałeś się?
- Mhm, bardzo - posłałem jej uśmiech. - A ty, Faith?
- Proszę, nienawidzę tego imienia. Wyspałam, dobrze się z tobą śpi. Swoją drogą, ciekawe kto macał moje włosy, hm?
- Nie mogłem się powstrzymać, tylko to mam na swoją obronę. Czemu, jest piękne.
- Mi się nie podoba, nie wiem, cokolwiek.
- Faith, Faith, Faith, Faith. Lalalalala, Faith. - zacząłem śpiewać piskliwym głosem.
- Zamknij się. - powiedziała, zakładając ręce na piersiach.
- Faith, Faith, Faith, Faith, Faith... Faith! - kontynuowałem.
- Zamknij się, Malik! - Em była coraz bardziej poirytowana.
- Faith, Faith, nanana, Faith, Faith, sialalalala, Faith. - wciąż śpiewałem, ale zacząłem się też śmiać.
- Zaaaayn, skończ, proszę. Co mam zrobić, żebyś przestał? - zapytała patrząc mi w oczy.
- Hmm - udałem zamyślenie, po czym wskazałem palcem na moje usta. Dziewczyna poderwała się z miejsca i dała mi szybkiego buziaka.
- Ej, to się nie liczyło. Za krótko. - spojrzałem na nią z udawaną złością, a gdy ona ani drgnęła, zacząłem śpiewać dalej. - Faith, Faaaith, Faith, lalala, Faith. Więc, Faith?
Brunetka westchnęła i usiadła mi na kolanach. Zbliżyłem twarz do jej i wyszeptałem:
- Mm, lepiej.
Louis
Za niecałe trzy tygodnie odbędzie się mój ślub, bardzo się z tego cieszę. Przygotowania idą pełną parą, niedługo Sarah i Des idą na zakupy, żeby kupić sukienki - dla panny młodej oraz druhny. Ślub odbędzie się w Walii, więc za dwa tygodnie razem z moją narzeczoną i siostrą wyjeżdżamy. Matka dołączy do nas dwa dni przed ślubem i weselem, bo ma coś tam w pracy, nie wiem dokładnie. Swoją drogą, cholernie nie mogę się doczekać tego dnia.
Dzień ślubu
Dopiąłem ostatni guzik koszuli i wygładziłem marynarkę. Za trzydzieści pięć minut będę stał przed ołtarzem razem z moją - już niedługo - żoną. Czekałem na ten dzień strasznie długo, odkąd tylko Sarrie przyjęła moje oświadczyny, czyli dwa lata temu, wyobrażałem sobie ten dzień. Będzie idealny.
- Zayn! Jak wyglądam? - stres zżerał mnie niesamowicie bardzo, więc pytałem mojego drużbę o mój wygląd co około trzy minuty.
- Mówiłem ci już, że świetnie, nie musisz o to ciągle pytać, głupku. - westchnął kolega i przeczesał włosy palcami. Chyba też był lekko zestresowany.
Kilka dni temu przedstawił mi swoją dziewczynę, Faith, która jednak woli być nazywana Emily. Okej, jest miła i w ogóle, nie mam nic do niej, ale zdecydowanie bardziej shippuję Malika z Des, o tak! Daynes, aw. No, ale co zrobić, jak chce być z tamtą to niech będzie, nie zmuszę go do kochania mojej siostry, prawda? Więc, Zayn postanowił wziąć ze sobą na mój ślub tą dziewczynę. Miałem nadzieję, że po tym dniu coś między nim, a Des się zmieni, ech. Ogólnie to od czasu ich kłótni ani jedno, ani drugie nie powiedziało ani jednego słowa na temat drugiego.
Po raz czwarty w przeciągu ostatnich dziesięciu minut poprawiłem krawat. Cholera, no, ale stres. Nie spodziewałem się, że to będzie takie straszne. Cokolwiek. Za niecałe pięć minut wychodzimy do limuzyny, a później będziemy już w kościele. Nie mogę się doczekać, żeby zobaczyć Sarah, moją ukochaną księżniczkę.
- Malik, zbieraj dupę. Idziemy, bo już dłużej nie wytrzymam. - rzuciłem, wychodząc z pomieszczenia. Zayn i ja szykowaliśmy się w moim i Sarah mieszkaniu, a ona i Des oraz Faith w mieszkaniu matki Sarrie, Annabelle.
Piętnaście minut później stałem przed ołtarzem i czekałem, kiedy moja narzeczona i jej ojciec, George, pojawią się w wejściu do kościoła. Połknąłem nerwowo ślinę i wtedy zobaczyłem ją. Idealne, ciemne włosy były pokręcone lokówką i kaskadami opadały na jej drobne ramiona. Brązowe oczy podkreślał czarno-srebrny makijaż, a jej usta były bladoróżowe. W włosy Sarah był wpięty długi welon. Jej ciało było okryte przecudowną, długą, białą suknią. Była bez ramiączek, do talii była obcisłą, z kolei od pasa w dół mocno rozkloszowana i pokryta kilkoma warstwami białego, błyszczącego od brokatu, czy coś, tiulu. Wyglądała idealnie w chuj, aż poczułem, że mi ciasno. Z każdym krokiem była coraz bliżej mnie, aż w końcu stała przy mnie, naprzeciw mnie. Od dzisiaj będzie moja i tylko moja, ta piękna i wspaniała kobieta będzie tylko moja. Poczułem, że moje serce przyśpieszyło. Uśmiechnąłem się do niej delikatnie, a ona posłała mi najpiękniejszy uśmiech jaki kiedykolwiek widziałem. Tak bardzo ją kocham, nigdy nie pozwolę jej odejść. Sprawię, że będzie przy mnie najszczęśliwszą kobietą na świecie. Będę próbował być najlepszym mężem i ojcem jak tylko mogę być. Obiecuję, przysięgam. Przysięgam na całe moje życie, na wszystko.
Ni stąd, ni zowąd przed nami pojawił się pastor. Zaczął swoją przemowę, a później skierował do mnie słowa:
- Czy ty, Louisie Wiliamie Tomlinsonie, ślubujesz tej oto Sarah Annabelle McGregor miłość, wierność, uczciwość małżeńską oraz, że go jej nie opuścisz aż do śmierci?
- Nie. - odpowiedziałem, a oczy wszystkich dookoła zebrały się na mnie. Zerknąłem na Sarah, która wyglądała na przerażoną. - Obiecuję Ci, Sarah Annabelle McGregor, że będziesz przy mnie najszczęśliwszą kobietą na świecie, będę tak wspaniałym mężem dla ciebie, oraz ojcem dla naszego dziecka, jak tylko mogę być. Zawsze będziesz dla mnie najważniejsza i będę cię kochał nawet jeśli ty przestaniesz kochać mnie. Moim największym marzeniem jest zestarzeć się razem z tobą, nigdy nikogo nie pokocham tak bardzo jak ciebie. Cokolwiek by się nie działo, zawsze będę przy tobie. Kochałem cię, kocham i będę kochał do końca mojego życia, bo bez ciebie ono nie miałoby sensu, księżniczko. Dziękuję ci za każdy dzień, który spędziłaś ze mną, jesteś najcudowniejszą, najpiękniejszą i najbardziej uroczą i kochaną kobietą jaką znam, kocham cię tak bardzo mocno.
Oczy Sarah zaszły łzami, myślę, że to ze szczęścia, no, mam nadzieję.
- Dobrze, więc, czy ty, Sarah Annabelle McGregor ślubujesz temu oto Louisowi Wiliamowi Tomlinsonowi miłość, wierność, uczciwość małżeńską oraz, że go nie opuścisz aż do śmierci?
- Tak, oprócz tego obiecuję, że postaram się być świetną żoną i matką, spróbuję też nie być zbyt upierdliwa, złośliwa i jędzowata. Bardzo cię kocham i cieszę się, że pojawiłeś się w moim życiu i możemy stać tutaj, w tym miejscu. Jesteś najlepszym, co mnie w życiu spotkało. - mówiła, z uśmiechem na twarzy.
Pastor nakazał podać nam obrączki i założyliśmy je sobie nawzajem. Później z jego ust padły słowa:
- Na mocy danego mi prawa ogłaszam was mężem i żoną, teraz możecie się pocałować.
Sarrie nie musiała długo czekać, ponieważ od razu wpiłem się w jej usta. Zebrani ludzie, czyli nasze rodziny i przyjaciele, zaczęli klaskać.
---------------------------------------
następny rozdział będzie ostatnim rozdziałem, co prawda zamiast tego ten miał być jednym długim rozdziałem, ale podzieliłam to na dwa.
drugą część zacznę pisać w nowym roku, a po zakończeniu I części deep wezmę się za fake, czyli moje inne ff, ktore mialam zaczac dawno temu.
po nastepnym rozdziale bedzie krotki epilog, krociutki.
co do II czesci, bedzie pisana na tym samym blogu i bedzie sie nazywala po prostu 'deep part II' lub ' deep... again'
chcialam jeszcze powiedziec zebyscie nie porownywaly mnie do sunshine bo jestesmy dwoma innymi osobami i prosze was nie piszcie w komentarzach ' piszesz coraz bardziej podobnie do sun shine' ok? i nie, nie mam z nia kontaktu.
a nasza faith/emily zostala cher lloyd, bo nie bylo prawie wcale glosow, a cher jest moja girl crush forever
okej chyba nic wiecej nie mam do powiedzenia, tylko przeprosiny.
ten tydzien byl dla mnie ciezki i nie chodzi wcale o szkole, nie mialam zbyt duzo czasu i w ogole dlatego rozdzial tak pozno. w ramach przeprosin 56 + epilog beda w poniedzialek/wtorek nie wiem dokladnie
dziekuje za czytanie i komentowanie oraz wyswietlenia, jestescie kochani
Ta czyli nie bedzie happyendu? Wiesz, czytam to opowiadanie od poczatku i od pierwszego rozdzialu to byly losy Zayna i Des a ty teraz mi tu wpierniczasz jakąś Emily ! Wolałam poprzednią autorkę. I nie pytaj skąd wiem ze nie bedzie happyendu bo bez senesu by bylo jakby teraz byl z Emily a w nastepnym rozdziale z Des.
OdpowiedzUsuńmoje ff, moge zrobic jak chce, jak cos ci nie pasuje to wyjdz i po problemie
UsuńJest OK :D
OdpowiedzUsuńCo do komentarza powyzej. To nie ty piszesz to opowiadanie tylko ona. Ona podjela sie kontunuwalniu deep i zajebiscie jej to wychodzi. Gdzie bylas kiedy poprzednia autorka szukala kogos kto skonczy ta historie? No wlasnie wiec teraz nie miej pretensji jak to jes napisane, ani jakie akcje sa opisane. To ze Emilly sie pojawila jeszcze nie oznacza ze od razy nje bedzie happy endu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam M.xx
Sorry, blad. Po prostu pierwszego kom.
UsuńM.xx
Super rozdział :)
OdpowiedzUsuńChociaż szkoda ze taki krótki (ale rozumiem)
i nie podoba mi sie sytuacja z Zayn'em :/
A może deeper
OdpowiedzUsuńŻe deep-głęboki
Deeper-głębszy ;D
<3
Rozdział świetny :) Może trochę krótki, ale nic nie szkodzi. Perspektywa Lou jest świetna i te jego słowa podczas przysięgi - uwielbiam. No cóż ja i Faith raczej się nie polubimy ;) Ja tak jak Tommo shippuje Daynes, ale cóż takie życie nie wszystko idzie po naszej myśli, chociaż szczerze mówiąc mam taką cichą nadzieję, że Zayn i Des będą kiedyś razem. W ogóle jestem strasznie ciekawa jak Des zareagowała na nową dziewczynę Malika... Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział :)
OdpowiedzUsuńBuziaki i do następnego :*
Doma
Naprawde nie czaje o co wam chodzi:o teraz to jej opowiadanie i wgl a tu wyjeżdżacie z idk :o dla jest dobrze i czekam na kolejną część ;) love u!:**
OdpowiedzUsuńRozczarowałaś mnie trochę :) (to sarkazm jeżeli nie zrozumiałaś, żeby było bez hejtów)
OdpowiedzUsuńNaprawdę bardzo dobrze piszesz, mimo, że twój styl jest całkowicie odmienny niż 1 autorki
Szkoda, że to już końcówka 1 części. Będę czekać z niecierpliwością.
J
Świetne! Mam nadzieję, że w II części Zayn będzie z Des.
OdpowiedzUsuńhttp://black-love-fanfiction.blogspot.com/ Zajebiste już się nie mogę doczekać drugiej części.
OdpowiedzUsuńJesteś świetna! :* Bardzo się cieszę że przejęła świata tego bloga piszesz niesamowicie aż chce się czytać więcej i więcej. Ja pitole porostu kocham cie! :* Czekam na nn<3
OdpowiedzUsuńZAJEBIŚCIE!! TYLKO NIECH ZAZA BĘDZIE Z DES A NIE EMILY!!!!!!!!! czekam z niecierpliwością! i błagam nich Zaza będzie z Des
OdpowiedzUsuńGeneralnie podoba mi się Twój sposób pisania, no ale kurwa zjebałaś to ff. Ucieszyłam się jak zobaczyłam, że ktoś będzie je kontynuował, no ale do cholery co to ma być.
OdpowiedzUsuńDodasz 6 rozdziałów.
Już w pierwszym zjebałaś Des i Zayna
W bodajże czwartym wstawiłaś jakąś pierdoloną laskę, wcisnęłaś Zaynowi do łóżka a w kolejnym już jest happy i są razem. Żadnych odczuć ze strony Zayna ni Des. To nie możliwe, że oni nic do siebie nie czuli. Nawet w poprzednich rozdziałach było wspomnienie że zaczynają się do siebie zbliżać. Totalnie to zjebałaś.
Nawet nie odpisuj na ten komentarz, bo wiem że to TWÓJ blog, ale to również MÓJ komentarz
Cześć
Zgadzam się z komentarzem powyżej.
OdpowiedzUsuńCzytam te opowiadanie i porównać tamte rozdziały poprzedniej autorki z tymi to te są kompletnie zwalone. Kiedy czytałam tamte to było co innego
Tamta autorka pisze że się kochają a ty w następnym rozdziale że się nienawidzą
całkowicie inne zachowanie Zayna niż poprzednio
Jednym słowem zpierdzielilas to
I jeśli odpiszesz tak samo jak na pierwszy komentarz to spoko i tak wiele odeszło i to jest moje zdanie
Pa :-)
Zgadzam sie z dwoma komentarzami powyżej . Jak pisała 1 autorka to ja czytałam cale rozdziały . a jak ty to ja 3\4 rozdziału pomijam . Gdy była pierwsza autorka ten blog miał w sobie taką magie , że nie chciało sie przestac czytać , niektóre rozdziały czytałam po kilka razy i mi sie nie nudziły . A przy twoich . tylko czekam az bd koniec , ponieważ jest to nudne . Wgl zepsułaś to też tym , że tak szybko przeszłaś do tego ślubu . Ten ostatni miesiąc nauki miał być najlepszy , w ktorym Des i Zayn mieli sie do siebie jeszcze bardziej zbliżyć , a nie oddalić . Poprzednia autorka tez miała taki świetny styl pisania . Który uwielbiam . Wyraziłam tylko swoje zdanie . Może jeszcze kiedyś tutaj zajrze czy cos sie zmieniło i zacznę czytać . Bardzo bym chciała jeszcze tu wrócić i znów poczuć ta magie , to napięcie
OdpowiedzUsuń